Notowania WIG30 spadły od początku miesiąca o 6,8 proc. i w poniedziałek znalazły się najniżej od listopada 2018 r. – Lokalne wyprzedanie mierzone oscylatorem RSI w ujęciu dziennym zachęca do wyprowadzenia wzrostowej kontry, dla której górnym ograniczeniem jest wysoko zlokalizowany poziom 2261 pkt. Pułap ten wynika z tygodniowej luki bessy – struktury, która często pojawiała się na początku średnioterminowej deprecjacji. Dwa oczka poniżej wskazanego poziomu przebiega 61,8-proc. zniesienie kwietniowo-majowej zniżki, dlatego też strefa ta stanowi kluczową barierę dla byków – tłumaczy analityk. Jego zdaniem w krótkim terminie rośnie presja na korektę wzrostową, ale ekspert ostrzega, że ze względu na charakter ostatnich spadków oraz niepewne otoczenie zewnętrzne, związane m.in. z napiętymi relacjami handlowymi na linii USA–Chiny, ruch korygujący ma prawo przybrać postać korekty płaskiej. W tym kontekście odbicie może nie być tak duże, jakbyśmy sobie tego życzyli.
Zapraszamy do gry i edukacji na gra.parkiet.com
Oczywiście nie można wykluczyć scenariusza, że WIG30 pogłębi trwający spadek. Dlatego też warto zlokalizować na wykresie bardziej oddalone poziomy wsparcia, przy których może dochodzić do prób odbicia w górę. – Od południa na uwagę zasługują poziomy 2374 pkt, 2406 pkt oraz 2436 pkt. Ciekawie prezentuje się kwestia tygodniowej dwusetki (średnia krocząca z 200 tygodni – red.), do której brakuje ok. 2 proc. Przy utrzymaniu dotychczasowej zmienności zachodzi realne ryzyko jej przetestowania. Obecnie przebiega ona przy 2455 pkt, stwarzając tym samym dodatkowy bufor wsparcia – mówi Neidek. Mimo że analiza techniczna sugeruje rosnące szanse na wzrostowe odreagowanie, to ekspert zaznacza, że na GPW w ujęciu szerokim panuje bessa. – Ewentualne zwyżki traktować należy w kategoriach korekty wzrostowej, a biorąc pod uwagę powstałe tygodniowe luki bessy na wykresach WIG, mWIG40 czy WIG30, ogólny obraz GPW nadal pozostaje negatywny – dodaje Neidek.