- Koszty rozliczeń transakcji to dla nas najpoważniejszy problem. Muszą one zostać zmniejszone, a to jest możliwe tylko po ujednoliceniu tego sektora w UE - twierdzi Thomas Weinberg, szef ds. emisji obligacji w German Finance Agency. - Jest to najpoważniejsza przeszkoda w rozwoju jednolitego rynku kapitałowego w Europie - dodaje Bill Allen, jeden z wicedyrektorów Banku Anglii. Ich zdanie nie jest odosobnione. Już w styczniu tzw. grupa 30, zrzeszająca bankowców z całego świata, na czele z byłym szefem amerykańskiej Rezerwy Federalnej Paulem Volckerem, zaapelowała o zmniejszenie kosztów rozliczeń transakcji na rynku europejskim. Chodzi tu o clearing (czyli sprawdzanie, czy dana transakcja może zostać zrealizowana) oraz rozliczanie (settlement), czyli upewnienie się, że gotówka została przesłana do sprzedających, a akcje lub obligacje trafiły do kupujących.
Stanowisko grupy finansistów to głos poparcia dla władz Unii Europejskiej, która stara się wyeliminować wszelkie bariery uniemożliwiające swobodny obrót papierami wartościowymi. Według planów, takie przeszkody w 15 krajach tworzących obecnie UE mają zniknąć już za 2 lata. Jednym z posunięć musi być zmniejszenie kosztów rozliczeń transakcji, które teraz są w Europie siedmiokrotnie wyższe niż w USA. W Brukseli forsowany jest pomysł, aby wkrótce powstała tylko jedna zachodnioeuropejska instytucja rozliczeniowo-clearingowa.
Obecnie takich podmiotów działa kilka. Pobierają one różne i często zmieniające się opłaty. Dwie najważniejsze izby to brukselska Euroclear i należącą do Deutsche Boerse - Clearstream. Pierwsza z nich rozliczyła w ub.r. transakcje warte aż 238 bln euro.