- Są spore szanse na to, że dług publiczny, powiększony o kwotę poręczeń i gwarancji Skarbu Państwa, przekroczył już poziom 55% PKB - twierdzi Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK. Pod koniec ub.r. wynosił on 51,6% produktu krajowego. - W pierwszym kwartale tego roku samo zadłużenie Skarbu Państwa zwiększyło się o ponad 28 mld zł, czyli o ok. 3,4% PKB. Przy założeniu, że inne składniki długu publicznego nie uległy zmianie, oznacza to, że osiągnął on poziom 55% PKB - wylicza P. Bielski.
- Próg 55% PKB został przełamany na początku roku - szacuje Remigiusz Grudzień, ekonomista PKO BP. - Dług publiczny bardzo szybko rósł w pierwszych dwóch miesiącach tego roku. Z kolei w marcu i kwietniu nieznacznie się zmniejszył i można przypuszczać, że tendencja ta była kontynuowana w maju. Oznacza to, że teraz jesteśmy minimalnie poniżej poziomu 55% - dodaje.
Budżet bez deficytu
Jeżeli pułap 55% PKB zostanie utrzymany do końca roku, to zgodnie z ustawą o finansach publicznych, w roku 2006 r. dług publiczny - powiększony o wypłaty z tytułu poręczeń i gwarancji - będzie musiał być mniejszy niż w tym roku. W ocenie Ministerstwa Finansów oznacza to, że budżet na 2006 r. nie będzie mógł zawierać deficytu. Jakie będzie to miało skutki dla gospodarki? - Zaburzenie funkcjonowania administracji państwowej, być może wstrzymanie wypłaty rent i emerytur albo płac w budżetówce - zastanawia się Maciej Krzak, główny ekonomista Banku Handlowego.
Ratunkiem dla finansów publicznych miał być plan redukcji wydatków wicepremiera Jerzego Hausnera (zakładał, że w latach 2004-2007 zostaną one zmniejszone o 54,4 mld zł).