Cena ropy naftowej spadała wczoraj trzeci dzień z rzędu i w Londynie osiągnęła poziom najniższy od 9 tygodni. Na rynku paliwowym panuje przekonanie, że dostawy ropy wzrosną, a jednocześnie zmniejszyło się niebezpieczeństwo zamachów terrorystycznych w Iraku. Organizacja Państw Eksporterów Ropy Naftowej od jutra podnosi o 2 mln baryłek dziennie limity wydobycia. Dostawy z Norwegii wróciły do normy po zeszłotygodniowym strajku. Przekazanie władzy Irakijczykom dwa dni przed terminem powinno zmniejszyć zagrożenie atakami terrorystów na instalacje naftowe tego piątego co do wielkości producenta na Bliskim Wschodzie. W rezultacie spadła trochę tzw. premia wojenna, doliczana do ceny ropy. Ministrowie OPEC na spotkaniu w Bejrucie na początku czerwca oceniali, że niepokój o bezpieczeństwo dostaw z Bliskiego Wschodu podnosi cenę ropy aż o 10 USD na baryłce. Analitycy dość zgodnie oceniają, że po przekazaniu władzy groźba aktów sabotażu wobec instalacji naftowych nie zwiększy się, a prawdopodobnie będzie coraz mniejsza. Być może pojawi się wreszcie możliwość przeprowadzenia niezbędnych inwestycji w tej branży. Na Międzynarodowej Giełdzie Paliwowej w Londynie baryłka ropy Brent z dostawą w sierpniu kosztowała po południu 33,65 USD w porównaniu z 33,70 USD na poniedziałkowym zamknięciu. W stosunku do maksimum z 1 czerwca ropa staniała o 15%.

Kontrakty terminowe na miedź staniały wczoraj, gdyż po raz pierwszy od półtora miesiąca poinformowano o wzroście zapasów tego metalu i pojawiły się prognozy, że tegoroczny deficyt podaży będzie mniejszy niż przewidywano. Analitycy oczekują, że produkcja miedzi może zwiększyć się w II półroczu o 300 do 400 tys. ton. Cena miedzi w najbliższych dniach zależy jednak od dzisiejszego głosowania w sprawie strajku górników z chilijskiej kopalni Collahuasi. Na Londyńskiej Giełdzie Metali tona miedzi z dostawą za trzy miesiące kosztowała po południu 2635 USD, w porównaniu z 2657 USD na poniedziałkowym zamknięciu.

Złoto staniało przed dwudniowym posiedzeniem Fed, który według powszechnego przekonania podniesie o 0,25 pkt proc. stopy procentowe w USA. Umocniłoby to kurs dolara i w rezultacie zmniejszyło popyt na złoto, którego cena denominowana jest w amerykańskiej walucie. Zmniejszyłaby się też atrakcyjność złota jako inwestycji alternatywnej wobec obligacji skarbowych USA. Wczoraj uncja złota z natychmiastową dostawą staniała w Londynie o 1,9 USD, do 398,25 USD.