Środowa sesja była jednocześnie ostatnią w drugim kwartale i pierwszym półroczu. Ogólnie można więc stwierdzić, że był to dzień cudów i dziwnych zachowań niektórych walorów i inwestorów. Oczywistym jest, że kursy zamknięcia z wczorajszej sesji stanowią podstawę do wyceny aktywów wielu instytucji. Tym z kolei zależy na jak najlepszym wyniku. Nic więc dziwnego, że w przypadku niektórych walorów mieliśmy w ciągu ostatnich dni do czynienia z wyraźnym cofnięciem się podaży, a nawet pojawieniem się popytu. Wyraźnie wzrosły także obroty i aktywność inwestorów.

Po mozolnej wspinaczce indeks WIG 20 osiągnął w środę lokalny wierzchołek na poziomie 1736 pkt. W ciągu ostatnich dziewięciu sesji indeks zyskał więc aż 100 pkt. Jednak po osiągnięciu wspomnianego szczytu, na rynku pojawiła się podaż i zepchnęła do zamknięcia notowań wskaźnik blue chips do 1726 pkt. Warto zauważyć, że osiągnięty wczoraj wierzchołek znajduje się dokładnie na ważnej linii oporu. Powstaje ona po połączeniu szczytu z 2 czerwca i górnej granicy luki bessy z 10 maja br. Na dziennym wykresie powstała wczoraj nieładna czarna świeca, która łącznie z poprzedzającym ją białym korpusem buduje wierzchołkową formację harami. O wiele gorszą wymowę ma formacja ukształtowana na wykresie futures, gdzie powstało objęcie bessy, będące najsilniejszym sygnałem sprzedaży. Warto też zauważyć, że zarówno na rynku kasowym jak i terminowym zanotowano wczoraj podwyższone obroty, co znacznie uwiarygodnia wartość obu sygnałów sprzedaży. Co więcej, jeśli nieco wydłużyć horyzont oglądania wykresów, to warto zauważyć, że od kwietniowego wierzchołka rynek uformował spadkową falę "A" oraz korekcyjne "B". Obecnie należałoby więc oczekiwać wystąpienia symetrycznej względem "A" fali "C". Jeśli policzymy, że fala "A" miała 275 pkt długości dawałoby to spadek z obecnego do pułapu 1450 pkt. Myślę, że nastąpi to w czasie miesięcy letnich, choć nie wykluczone, że formowanie wierzchołka nie zostało jeszcze zakończone i spadki nie pojawią się na rynku począwszy już od dzisiejszej sesji.