Początek roku to okres, kiedy z zainteresowaniem rozglądamy się za prognozami i usiłujemy odgadnąć, co nas w najbliższych kwartałach czeka. Prognozujący mówią obecnie, że w roku 2005 gospodarka polska będzie rozwijać się w tempie między 4 a 5%, z niską inflacją i mocnym złotym. Czy możemy jednak ufać tym prognozom? Albo inaczej mówiąc, dlaczego musimy na nie patrzeć? (por. ramka 1.). Okazuje się, że prognozy są potrzebne, choć przestrzegam przed nadmiernym zaufaniem. Prognozy można, oczywiście, robić samemu (robią to np. duże banki) albo opierać się na informacjach najbardziej wiarygodnych instytucji badawczych i organizacji międzynarodowych. Wykwalifikowani ekonomiści jednak sporo kosztują, a w dodatku nie ma aż tak wielu specjalistów od prognoz. Wybór - robić samemu, czy też nie - powinien więc opierać się na porównaniu kosztów i korzyści.
W historii ekonomii prognozowanie było obecne od zawsze. Pierwszym zapisanym w Biblii przykładem udanej prognozy był sen egipskiego faraona, któremu przyśniło się 7 krów tłustych i 7 chudych. Prognozujący (tłumaczący sen) Józef wyjaśnił, że chodzi o nadciągającą recesję w rolnictwie, sugerując podjęcie odpowiednich kroków w dziedzinie polityki gospodarczej (zgromadzenie zapasów zboża). Józefowi było jednak dość łatwo dokonać prognozy, bowiem informację o kierunku zmian - jak się można domyślić - uzyskał prosto od sił wyższych. My, dzisiaj, jesteśmy raczej skazani na siebie samych. Konstruujemy modele ekonometryczne, a z ich pomocą staramy się prognozować przyszły rozwój (por. ramka 2.).
Aby dobrze zinterpretować prognozę, trzeba zdawać sobie sprawę z jej charakteru: jest to zdanie warunkowe, mówiące, jakich zmian należy się spodziewać przy określonych założeniach i z określonym prawdopodobieństwem. W przypadku, gdy np. założenia się zdezaktualizują - zmienia się też prognoza. Dlatego prognozy są w ciągły sposób aktualizowane, z uwzględnieniem całej napływającej dodatkowej wiedzy modyfikującej dotychczasowe założenia. Jeśli to się dobrze zrozumie, prognozy mogą stać się użyteczne (por. ramka 3.).
Niestety, prognozy często błądzą. Czasem bywa tak, że mylą się wszyscy prognozujący (por. ramka 4.). Dlaczego tak jest? Przede wszystkim dlatego, że prognozy konstruuje się wykorzystując modele, które opierają się na przeszłości (por. ramka 5.). A tymczasem informacje z przeszłości mogą już nie odpowiadać rzeczywistemu obrazowi gospodarki. W kraju o ustabilizowanej gospodarce ryzyko błędów jest mniejsze, bo bardziej wiarygodne są modele. Ale poważne błędy prognoz pojawiają się wszędzie.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Oby optymistyczne prognozy tym razem w pełni się sprawdziły!