Manipulacja kursem jest trudna do udowodnienia

Podejrzanych zmian kursu akcji w ciągu roku jest wiele. Problem polega na udowodnieniu, że doszło do manipulacji. Do tej pory Komisji Papierów Wartościowych i Giełd oraz prokuraturze udało się to jedynie pięć razy. Dlaczego to takie trudne?

Publikacja: 24.12.2005 06:32

Jest niemal regułą, że gdy kurs akcji danej spółki niepokojąco rośnie i zachodzi podejrzenie manipulacji, KPWiG deklaruje: "przyglądamy się transakcjom". Jak te zapewnienia przekładają się na wnioski kierowane do prokuratury? - Statystycznie rzecz biorąc, na każde dziesięć przypadków, którym się przyglądamy, jeden trafia do prokuratury w postaci zawiadomienia o przestępstwie - mówi Robert Wąchała, dyrektor departamentu informacji i analiz KPWiG. Pozostałe kończą się oświadczeniem: "nie stwierdziliśmy, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa". Z czego wynika ta dysproporcja? - Komisja musi być bardzo podejrzliwa. Dlatego badamy wiele przypadków - tłumaczy R. Wąchała. W trakcie postępowania wyjaśniającego trzeba przyjrzeć się wszystkim transakcjom. Zidentyfikować kupujących i sprzedających, a to z reguły długo trwa. Dlatego Komisja z dumą przypomina "aferę 4 lutego". W wyniku nadzwyczajnych zmian notowań kontraktów terminowych z rachunków maklerskich znikło wtedy ponad 2 mln zł. - Przy aferze 4 lutego pokazaliśmy, że działamy szybko i sprawnie. W ciągu jednego dnia udało nam się zebrać i przekazać prokuraturze materiały dotyczące przestępstwa oraz wskazać osoby podejrzane - nie kryje zadowolenia R. Wąchała.

KPWiG kontra prokuratura

W sprawach przestępstw giełdowych Komisja musi ściśle współpracować z organami ścigania. W tym celu stworzono w prokuraturze specjalną komórkę zajmującą się rynkiem kapitałowym. Współpraca układa się bardzo dobrze - deklarują obie strony. Tymczasem wciąż zdarza się, że prokuratura odmawia wszczęcia śledztwa lub je umarza w sprawach kierowanych przez KPWiG. - Jednak w ostatnim czasie coraz więcej zawiadomień skierowanych do prokuratury kończy się aktem oskarżenia - zapewnia R. Wąchała. W przeciwnym wypadku składane jest zażalenie i KPWiG domaga się ponownego zbadania sprawy. Skąd się biorą różnice zdań między Komisją a prokuraturą? - Komisja kieruje do nas dużo zawiadomień, bo taka jest po prostu jej rola. A w sprawach dotyczących manipulacji niezwykle trudno jest udowodnić taki zamiar - mówi prokurator Ewa Stasiak z warszawskiej prokuratury okręgowej.

Sprawą, o którą KPWiG zaciekle walczy od 1997 r., jest tzw. afera Wedla. Chodzi o wezwanie na akcje spółki, które ogłosiło PepsiCo. W kwietniu 2002 r. Prokuratura Okręgowa umorzyła postępowanie. Tłumaczyła, że nie było dowodów przestępstwa. Komisja złożyła zażalenie, które dwukrotnie odrzucono. Dlatego przewodniczący KPWiG zdecydował się wnieść prywatny akt oskarżenia przeciwko głównemu podejrzanemu. Zdaniem Komisji, Witold A. wykorzystał informację poufną o wezwaniu, kupując akcje Wedla przed jego ogłoszeniem. Sąd znów umorzył postępowanie wobec niego, co zostało jednak uchylone. Teraz Sąd Rejonowy Warszawa Śródmieście ma wyznaczyć pierwszy termin rozprawy. - Jesteśmy zdeterminowani. KPWiG skierowała do sądu prywatny akt oskarżenia. To ostatnia szansa ukarania winnych - tlumaczy R. Wąchała.

Frustracja drobnych

akcjonariuszy

Manipulacje kursem nie uderzają w drobnych akcjonariuszy finansowo (jeżeli nie dochodzi do spadku kursu). Nie tracą pieniędzy, ale widzą, jak w zaskakujący sposób zarabiają inni, "lepiej" poinformowani. - To łamanie zasady równego dostępu do informacji, co powoduje, że drobni inwestorzy tracą zaufanie do rynku - wyjaśnia Bartosz Dziemaszkiewicz, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. O prawomocnych wyrokach, karzących sprawców manipulacji, nie słychać. - Z tego wynika pewna bezkarność - mówi wiceprezes. Zdaniem SII, praca organów ścigania mogłaby wyglądać lepiej. - Komisja powinna od razu informować, czy prowadzi postępowanie czy nie. Inaczej inwestorzy, którzy zauważyli dziwne ruchy na giełdzie, gubią się w domysłach - mówi prezes stowarzyszenia Jarosław Dominiak. - Manipulacja jest trudna do udowodnienia za pomocą "twardych" dowodów - dodaje B. Dziemaszkiewicz. .- To nie są sprawy jednoznaczne i proste do osądzenia - wymagają specjalistycznej wiedzy o rynku kapitałowym i finansach. System sądowniczy nie jest do nich dobrze przygotowany

Kar nie ma lub są za niskie

Dlaczego do tej pory zapadło tak mało? - Sprawy ślimaczą się w sądach. Dopiero dziś zapadają wyroki dotyczące manipulacji, które zostały wykryte w drugiej połowie lat 90. W związku z tym, że prokuratura kieruje do sądów coraz więcej aktów oskarżenia, pewne jest, że w przyszłości wyroków będzie więcej - zapewnia R. Wąchała. Podobnego zdania jest prokuratura. - Na giełdzie jest coraz więcej spółek, więc i manipulacji będzie więcej. Należy przypuszczać, że za tym pójdą wyroki - stwierdza prokurator E. Stasiak.

W dwóch głośnych w latach 90. sprawach sąd wydał ostatnio wyroki skazujące. Chodzi o manipulacje ceną papierów ŁDA oraz BIG Banku Gdańskiego (dziś Millennium). Obydwie się ślimaczyły. Pierwsza zakończyła się po siedmiu latach postępowania, druga nieco szybciej - po pięciu. W obu przypadkach zasądzono taką samą grzywnę - 20 tys. zł. Może się wydawać, że kara jest nieproporcjonalnie niska w stosunku do pieniędzy, jakie oskarżeni zarobili. Tymczasem KPWiG jest usatysfakcjonowana. - To najwyższe jak dotąd kary w tego typu sprawach. Jesteśmy na dobrej drodze. Może kiedyś wreszcie ktoś pójdzie do więzienia - mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji. Sama KPWiG, kiedy po raz pierwszy w marcu br. miała taką możliwość, ukarała manipulanta kwotą zdecydowanie wyższą - 100 tys. zł. Grzywnę wymierzono prezesowi Suwar, który przy zakupie akcji spółki wykorzystał informację poufną. - Ta decyzja miała precedensowy charakter. Komisja pierwszy raz skorzystała z możliwości, jaką stworzyła jej ustawa o publicznym obrocie - przypomina Ł. Dajnowicz.

Nowe możliwości

Na mocy przepisów obowiązujących od 24 października 2005 r., Komisja została wyposażona w nowe uprawnienia. Manipulacja kursem, zamiast trafić do prokuratury, będzie w pewnych przypadkach ścigana w prostszym i szybszym postępowaniu administracyjnym. KPWiG będzie w tym trybie mogła karać każdego, kto celowo rozpowszechni fałszywe informacje, mogące wprowadzić w błąd inwestorów. - Komisja wyłapuje zdecydowaną większość przypadków manipulacji - zapewnia Łukasz Dajnowicz, rzecznik KPWiG. - Cechą charakterystyczną przestępczości na rynku kapitałowym jest przepływ środków pieniężnych, który zostawia trwały ślad w systemie bankowym. Zwykle wystarczy sprawdzić, kto w wyniku danego zdarzenia odniósł korzyść majątkową. Robert Wąchała spodziewa się, że w przyszłości sprawy będą jednak coraz bardziej skomplikowane. - Najprawdopodobniej w manipulacje będą zamieszane osoby zarządzające pieniędzmi inwestorów, specjaliści doskonale znający rynek kapitałowy. Wyśledzenie ich działań oraz udowodnienie im winy będzie trudniejsze niż wcześniej, kiedy mieliśmy do czynienia głównie z drobnymi inwestorami - mówi.

Ł. Dajnowicz przyznaje, że współpraca z nadzorowanymi przez KPWiG instytucjami finansowymi mogłaby przebiegać lepiej. Nowe przepisy zobowiązują te podmioty do informowania Komisji o każdym podejrzeniu manipulacji. Zgłoszenie powinno zawierać szczegółowe dane i uzasadnienie. - Instytucje finansowe same powinny być zainteresowane czystością obrotu. Tylko bezpieczny rynek będzie cieszył się zaufaniem i przyciągał nowych inwestorów - podkreśla Ł. Dajnowicz.Jak wynika z danych KPWiG, w ciągu ostatnich pięciu lat do prokuratury skierowano 271 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Prokuratorzy sporządzili 59 aktów oskarżenia. Wyrokiem skazującym zakończyło się jedynie 9 spraw. Nie ma mowy o szybkim i skutecznym rozpatrywaniu spraw, jeśli prokuratorzy i sędziowie nie będą bardzo dobrze rozumieć zasad działania rynku kapitałowego. - Dobrze byłoby, gdyby wydział w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, zajmujący się przestępstwami dotyczącymi rynku kapitałowego, stał się bardziej doceniany w środowisku prokuratorskim. Ci ludzie wykonują elitarną pracę wymagającą eksperckiej wiedzy. Trzeba inwestować w ich edukację i nagradzać - mówi Łukasz Dajnowicz.

Dużo zawiadomień, mało wyroków

W tym roku KPWiG skierowała 36 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. W całym 2004 r. było to 45 przypadków. Najwięcej wniosków, dziewięć, dotyczyło prowadzenia działalności w zakresie obrotu instrumentami finansowymi bez wymaganych zezwoleń. Rok temu były zaledwie cztery takie przypadki. W poprzednich najliczniejsze były sprawy proponowania zakupu papierów wartościowych, niedopuszczonych do publicznego obrotu, bez zgody Komisji (w tym roku tylko cztery). W ośmiu przypadkach była mowa o działaniu w porozumieniu z inną osobą (w 2004 r. sześć).

W 2005 r. prokuratura skierowała do sądów cztery akty oskarżenia. To zaskakująco mało. Od 2001 r. było ich zawsze przynajmniej 10. Dwa dotyczyły prowadzenia działalności maklerskiej bez zezwolenia, pozostałe mówiły o działaniu w porozumieniu z inną osobą oraz wykorzystaniu tajemnicy zawodowej. Statystyka wyroków jest jednak mało optymistyczna. W tym roku zapadło ich zaledwie pięć. Jedna sprawa zakończyła się warunkowym umorzeniem postępowania. W 2004 r. wyroków skazujących też było pięć, a dwie sprawy zostały warunkowo umorzone.

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku