Kluczowy dylemat demokracji - "Jak zapewnić większości możliwość podejmowania decyzji wiążących dla ogółu, przy jednoczesnym poszanowaniu praw mniejszości?" - znajduje swój wyraz także w odniesieniu do rynków kapitałowych. Spółka jest przecież obszarem ścierania się rozmaitych interesów: akcjonariuszy, pracowników, inwestorów, wierzycieli. Podobnie jak w przypadku większości przedsięwzięć gospodarczych, niezbędne jest więc wypracowanie kompromisu. Co jednak, jeśli którejś ze stron obce są zasady fair play?
Nazwy takie jak Enron albo Parmalat nadal powodują koszmarne sny inwestorów. Nic dziwnego, skoro udziałowcy Enronu w ciągu roku stracili około 67 miliardów dolarów. Także akcjonariusze firmy Parmalat z przerażeniem przyjęli szacunki mówiące, że kapitalizacja rynkowa spółki przez trzy miesiące spadła o 90 procent. Czy gigantycznym stratom udziałowców i zwolnieniom grupowym można było zapobiec?
Remedium na analogiczne sytuacje mają być zasady ładu korporacyjnego. Istotą tego podejścia jest kształtowanie takich relacji w spółce, aby dzięki skutecznym działaniom zarządu (kontrolowanemu przez niezależną radę nadzorczą) spółka mogła się rozwijać, dając akcjonariuszom pewność, że zainwestowany przez nich kapitał jest optymalnie wykorzystywany. Ład korporacyjny sprowadza się do trzech głównych obszarów: całościowego zarządzania ryzykiem, stosowania nowoczesnych zasad rachunkowości oraz tzw. value reporting, czyli komunikowania się ze wszystkimi interesariuszami w oparciu o przystępnie sformułowane i dostępne od ręki informacje o spółce.
W kontekście przywołanych powyżej spektakularnych naruszeń ładu korporacyjnego warto rozwinąć szczególnie kwestię ryzyka. Spółki powinny umieć zidentyfikować różne jego rodzaje, zdefiniować i uwzględniać w swoich strategiach i w bieżących działaniach zarządczych. O ile jednak przedsiębiorstwa oswoiły się już z myślą o na przykład ryzyku walutowym, o tyle ryzyko wystąpienia nadużyć gospodarczych jest przez nie prawie całkowicie ignorowane. Z opracowanego przez PricewaterhouseCoopers badania przestępczości gospodarczej "Global Economic Crime Survey 2005" wynika, że zaledwie co piąty przedsiębiorca w Polsce liczy się z tym, że w ciągu najbliższych pięciu lat jego firma padnie ofiarą przestępstwa gospodarczego. Aż 60 procent polskich respondentów jest przekonana, że w tym okresie ich systemy zabezpieczające okażą się całkowicie skuteczne. Tymczasem ponad połowa (54 procent) firm w Polsce przyznaje, że w ciągu ostatnich dwóch lat padła ofiarą nadużycia lub przestępstwa. Czy nieuczciwym praktykom gospodarczym można przeciwdziałać? Oczywiście, że tak! Analogicznie jak w przypadku innych ryzyk biznesowych, ryzyko nadużyć trzeba ocenić, a następnie dążyć do jego zminimalizowania.
Odpowiedzialność za ryzyko związane z przestępstwami gospodarczymi ponosi zarząd spółki i to on powinien opracować potencjalne scenariusze nadużyć i określić ich skalę i prawdopodobieństwo. Na tej podstawie wprowadza się odpowiednie mechanizmy kontrolne, redukujące ryzyko popełnienia nadużycia. Warto pamiętać, że członkom zarządu dużo łatwiej obejść procedury zabezpieczające niż szaremu pracownikowi spółki. Zgodnie z zasadami ładu korporacyjnego, niezbędna jest więc kontrola również w odniesieniu do kadry zarządczej. Za jej nadzór w zakresie ryzyka nadużyć jest odpowiedzialna rada nadzorcza posiadająca w swoim składzie członków niezależnych lub komitet audytowy, jeśli został w ramach rady nadzorczej powołany.Zauważalnym ostatnio trendem staje się angażowanie zewnętrznych specjalistów zajmujących się badaniem przestępstw gospodarczych w spółkach. Usługi tego typu można umownie określić jako "audyt śledczy" lub z angielskiego - forensic. Świadczący je eksperci działają zwykle na zlecenie zarządu lub rady nadzorczej i tym gremiom przedstawiają wyniki swoich ustaleń, ponieważ zachowanie ich niezależności jest warunkiem powodzenia w zwalczaniu nadużyć. Raport z prowadzonych przez nich działań śledczych jest niezwykle cenną wskazówką przy opracowywaniu i wdrażaniu narzędzi mających minimalizować ryzyko nadużyć gospodarczych w spółce.