Na warszawskiej giełdzie od trzech lat panuje hossa. Indeksy giełdowe osiągają historyczne maksima. Jednocześnie na tablicy notowań przy ulicy Książęcej pojawia się wiele nowych spółek, które zdobywają pieniądze od inwestorów. Dwa lata temu było to 36 firm, a przed rokiem - 35. W tym roku jeszcze więcej przedsiębiorstw może zadebiutować na warszawskim parkiecie. Angielscy doradcy zapraszają jednak średnie spółki do Londynu, na Alternative Investment Market (AIM). Przekonują, że debiut po drugiej stronie kanału La Manche może być dużo korzystniejszy niż nad Wisłą.
Większa dynamika
na wyspach brytyjskich
AIM jest najszybciej rozwijającym się segmentem rynku akcji London Stock Exchange. Został założony 11 lat temu, by koncentrować nieduże, szybko rozwijające się spółki. Na AIM notowanych jest ponad 1,5 tys. firm, w tym około jedna piąta spoza Wielkiej Brytanii. Ich kapitalizacja przekracza 70 mld funtów (na całej warszawskiej giełdzie jest to ok. 83 mld funtów, przy kursie 5,7 zł za 1 funta). Spółki te, dzięki AIM pozyskały z rynku od 1995 r. około 30 mld funtów. W zeszłym roku Anglicy byli świadkami 519 ofert publicznych. Do firm notowanych na AIM trafiło w 2005 r. 6 mld funtów w ramach rynku pierwotnego i 3 mld funtów na rynku wtórnych emisji. Dla porównania: wartość ofert pierwotnych przeprowadzonych w Warszawie w zeszłym roku wyniosła około 1,2 mld funtów. A trzeba pamiętać, że AIM to tylko część giełdy londyńskiej.
Wyspiarze przekonują, że obecność na AIM pozwala firmom na bardzo szybki rozwój. Argumentują, że średnia kapitalizacja spółki podwoiła się w ciągu ostatnich dwóch lat do 38 mln funtów. Dla porównania, wartość rynkowa firm notowanych w Warszawie wzrosła w trakcie ostatnich dwóch lat o 40 proc., do 315 mln funtów. Pamiętajmy jednak, że na GPW znajdują się walory ogromnych spółek, m.in. KGHM (kapitalizacja blisko 4 mld funtów), Telekomunikacji Polskiej (ok. 5 mld funtów) czy Bank Austria Creditanstalt (ok. 10 mld funtów). A AIM jest stworzony dla średnich firm.