Od kilku sesji giełdowe tabele z ofertami kupna i sprzedaży opcji na akcje świecą pustkami. Dotychczas zapełniał je BRE Bank - jedyny animator tego rynku. Ostatnio wycofał się z umowy z warszawską giełdą.
Dlaczego? - Animator nie prowadzi działalności spekulacyjnej. Pozycje, które otwiera na rynku opcji na akcje, muszą być zabezpieczone, a do tego potrzebne są sprawne narzędzia - tłumaczy Marek Suchowolec, diler z BRE Banku. Te narzędzia to albo płynny rynek kontraktów na te same akcje, na które opiewają opcje, albo działająca krótka sprzedaż.
- W ostatnich tygodniach wolumen obrotów kontraktami terminowymi na akcje istotnie zmalał, co mocno utrudniło nam zabezpieczanie wystawianych opcji sprzedaży. Zamiast kontraktów moglibyśmy wykorzystywać akcje, ale w omawianym przypadku musielibyśmy dokonywać krótkiej sprzedaży, a ta na GPW nie funkcjonuje - dodaje pracownik BRE Banku.
W trudnej sytuacji znaleźli się posiadacze otwartych pozycji w opcjach na akcje. Brak ofert w arkuszach oznacza, że praktycznie nie mają oni możliwości wycofania się z poczynionych inwestycji przed dniem wygaśnięcia opcji.
Być może zmieni się to na początku 2007 r. - Zamierzamy dalej składać zlecenia na rynku opcji na akcje, ale nie będziemy robić tego na podstawie umowy z giełdą. Z uwagi na trudności z zabezpieczaniem pozycji zlecenia będziemy musieli wystawiać z większym spreadem (różnica między kursami w zleceniu kupna i w zleceniu sprzedaży tego samego instrumentu - przyp. red.) - mówi Marek Suchowolec. To jednak nie pomoże w rozwoju najmłodszego segmentu derywatów Giełdy Papierów Wartościowych. - Szanse na to pojawią się, gdy rozwinie się krótka sprzedaż - komentuje nasz rozmówca.