PKO TFI liczy na pomoc spółki matki w pozyskiwaniu pieniędzy do funduszy inwestycyjnych. Dzięki temu chce w tym roku wyprzedzić plasujące się na trzecim miejscu pod względem wielkości aktywów ING TFI (12,7 mld zł na koniec 2006 r.). Nie będzie to łatwe - ING TFI planuje powiększenie zarządzanego majątku do 15-16 mld zł w tym roku. Towarzystwo co kilka miesięcy wprowadza na rynek nowe produkty, które cieszą się sporym zainteresowaniem klientów. Ostatnio - fundusz ING Budownictwa i Nieruchomości Plus, do którego w ciągu trzech tygodni grudnia klienci wpłacili 368 mln zł. W ubiegłym roku ING TFI zwiększyło aktywa o 6 mld zł.
O taką co najmniej kwotę powinny wzrosnąć środki zgromadzone w funduszach PKO TFI (po trzech tygodniach stycznia było to 9,9 mld zł), żeby zagrozić konkurentowi. - Potrzebne są decyzje PKO BP, np. o uruchomieniu kolejnych lokat z funduszami, ale też nacisk na realizację planów sprzedażowych jednostek funduszy w banku - mówi Tomasz Bogutyn, prezes PKO TFI.
Jego zdaniem, z ośmiomilionowej bazy klientów PKO BP towarzystwo mogłoby przejąć około 800 tys. osób. Razem z nimi do funduszy PKO TFI powinna trafić część oszczędności zgromadzonych w banku. Z 55 mld zł depozytów detalicznych PKO BP towarzystwo ma szansę w ciągu kilku lat pozyskać ok. 10-20 proc. do swoich funduszy. W jaki sposób? Dzięki rekomendacji doradców bankowych. W ubiegłym roku szkolenie z funduszy przeszło 5 tys. pracowników PKO BP. W tym roku dołączy do nich kolejnych 8 tys. osób.
Pewną przeszkodą w dystrybucji funduszy poprzez okienka bankowe PKO BP jest brak zintegrowanego systemu informatycznego w tej instytucji. Dlatego proces sprzedaży jednostek trwa dłużej niż w innych bankach.
PKO TFI zaproponuje także kilka nowych funduszy (m.in. parasolowy). Razem z bankiem przygotowuje dość nietypową na rynku ofertę - książeczkę mieszkaniową z funduszami. - Będzie to zachęta do długoterminowego oszczędzania - mówi Tomasz Bogutyn. Klienci PKO BP mają prawie 2 mln książeczek mieszkaniowych, na których znajduje się 6,6 mld zł.