Miedź staniała w piątek o 5 proc. i był to już drugi z rzędu tydzień spadku cen tego metalu. Od dwóch tygodni rosną też ponownie zapasy tego metalu. Wśród inwestorów coraz bardziej powszechne jest również przekonanie, że zmniejszy się popyt na miedź w Stanach Zjednoczonych. USA zajmują drugie miejsce na świecie po Chinach pod względem zużycia miedzi. W czasach dobrej koniunktury dwie piąte tego zużycia przypada na budownictwo. A właśnie w tej gałęzi amerykańskiej gospodarki najbardziej widoczne jest od pół roku spowolnienie.
Piątkowy raport z rynku pracy pokazał, że zatrudnienie wzrasta w USA wolniej niż przewidywali ekonomiści. Z kolei indeks produkcji przemysłowej sporządzany przez Institute for Supply Management spadł do 49,3 pkt, poziomu najniższego od kwietnia 2003 r. Odczyt tego wskaźnika poniżej 50 pkt oznacza spadek produkcji w amerykańskich fabrykach.
Zapasy miedzi monitorowane przez giełdy w Londynie, Nowym Jorku i Szanghaju są obecnie największe od czerwca 2004 r. Miedź może tanieć również w przyszłym tygodniu. Ośmiu z 17 ankietowanych przez Bloomberga analityków spodziewa się
spadku cen miedzi w tym okresie, pięciu prognozuje ich wzrost, a czterech nie przewiduje większych zmian.
Pod koniec piątkowych notowań na LME kontrakty terminowe z dostawą za trzy miesiące kosztowały 5290 USD za tonę, o 310 USD mniej niż na zamknięciu dzień wcześniej. Na koniec minionego tygodnia kontrakty te kosztowały w Londynie 5810 USD.