Są dwie szkoły uzasadniania świetnego zachowania warszawskich indeksów w styczniu. Część analityków poszukuje rynkowej siły w zaskakująco wysokiej dynamice wzrostu gospodarczego i świetnej kondycji giełdowych spółek. Pozostali styczniową siłę rynku uznają za realizację "efektu stycznia". Oczywiście, każdy miesiąc ma takie swoje mity, ale w tym wypadku, historycznie patrząc, faktycznie jest to najlepszy dla akcji okres na GPW. Do tego analogiczna sezonowość występuje również na zachodnich parkietach, a w tym roku wszystko przyprawione zostało wciąż utrzymującym się brakiem silnego optymizmu we wskaźnikach sentymentu podczas kreślenia nowych szczytów hossy. Według kontrarian, taki układ dodatkowo wspiera rynki akcji. Prawda jak zawsze leży gdzieś pośrodku, choć mnie osobiście bliżej do tej drugiej interpretacji, o czym szerzej pisałem w poprzednich analizach. Niestety, w przypadku kontynuacji dynamicznego wzrostu indeksu WIG20 także w lutym, inwestorzy powinni wykorzystać nowe szczyty hossy do zredukowania udziału akcji w portfelu i przygotowania się na nawet 10-proc. korektę. W wersji optymistycznej, byłaby to kilkumiesięczna konsolidacja pod szczytami.
Kupuj plotki, sprzedawaj fakty
Nowe szczyty hossy wykreślone w zeszłym tygodniu zainicjowane zostały m.in. przez wyniki BRE Banku. Osiągnięcia banku mieszczące się w górnym przedziale prognoz pozwoliły inwestorom zdyskontować prawdopodobne (wcześniej równie dobre wyniki podał Bank Millennium) pozytywne niespodzianki ze strony największych banków. Nie twierdzę, że bezpodstawnie, a nawet można oczekiwać, że przed kolejnymi publikacjami rozpocznie się jeszcze grzanie rynku prowadzące nas na nowe szczyty hossy. Świetnych nastrojów na razie nie ma co popsuć. Następne najważniejsze raporty to dopiero wyniki za IV kwartał KGHM 14 lutego, BPH i Pekao tydzień później, BZ WBK 22 lutego, PKO BP 23 lutego oraz w końcu PKN 1 marca. Reakcja rynku na wyniki spółek surowcowych będzie ograniczona, gdyż dynamika zmian cen surowców jest w ostatnich miesiącach bardzo duża i kursy tych spółek w dużej mierze kształtowane są przez zachowanie cen miedzi i ropy. Kluczowe dla indeksu WIG20 będą banki, których udział w indeksie przekracza 40 proc. Obawiam się, że pod koniec lutego, gdy skończy się najkorzystniejszy dla akcji okres na GPW, zacznie obowiązywać zasada "kupuj plotki, sprzedawaj fakty". W ostatnim tygodniu inwestorzy przestali dyskutować o tym, czy wyniki spółek za IV kwartał spełnią oczekiwania analityków, ale zaczęło się obstawianie, jak mocno je przekroczą. Sporo jest już w cenach.
Trzeba też zauważyć, że nowe szczyty hossy miały miejsce pomimo ostatniego osłabienia złotego. Przypomnę, że od ponad roku indeks WIG20 wiernie odwzorowuje zachowanie polskiej waluty. Niemal każdemu osłabieniu rodzimej waluty towarzyszyła giełdowa korekta, a umocnienie złotego wspierało wzrosty cen akcji. Korelacja ta zachowana została nawet w miesiącach, gdy np. umocnieniu złotego nie towarzyszył wcale napływ środków na GPW od zagranicznych funduszy inwestycyjnych. Teraz nowe szczyty hossy WIG20 mają miejsce w momencie, gdy koszyk złotego jest na poziomach, na których WIG20 ustanawiał styczniowy dołek. Natomiast wzrost WIG20 od 10 stycznia do szczytów hossy z czwartkowego zamknięcia wynosi aż 12,7 proc. To z czasem będzie prowokować do realizacji giełdowych zysków.
Zadziwiający optymizm Fed