Jutro Komisja Europejska przedstawi ocenę polskiego programu konwergencji, a więc planu ograniczania deficytu sektora finansów publicznych. Rząd założył w nim, że dopiero w 2009 r. zmniejszymy niedobór do akceptowanego przez Unię Europejską poziomu 3 proc. PKB. Na koniec tego roku deficyt osiągnąć ma poziom 3,4 proc. Ministerstwo Finansów sądzi, że samo zbliżenie się do unijnego limitu sprawi, iż Komisja uwzględni w rachunkach koszty reformy emerytalnej. W efekcie deficyt brany pod uwagę będzie o 1,2 pkt proc. mniejszy.
Inne projekcje, inne wnioski
Pojawiające się przecieki prasowe z Brukseli sugerują, że ułagodzenie Komisji nie będzie jednak takie łatwe. Według PAP, dokument, który przedstawi komisarz ds. polityki gospodarczej i pieniężnej Joaquín Almunia, zawiera mniej optymistyczne projekcje. Brukselscy urzędnicy oceniają, że deficyt sektora rządowego i samorządowego wyniesie na koniec 2007 r. 3,7 proc. PKB. Rezultat na pozór podobny do rządowych prognoz. Tyle tyko, że wartość oszacowana przez Komisję nie jest już "zbliżona do wartości referencyjnej ustalonej w traktacie z Maastricht". W unijnym gronie przyjmuje się bowiem zwykle, że różnica nie powinna w takim wypadku przekraczać 0,4-0,5 pkt. proc. To zaś oznacza, że w ocenie Brukseli w tym roku Polska nie wypełni swoich zobowiązań.
Dlatego też projekt opinii Komisji zawiera także rekomendację do szybszych cięć wydatków. "Działania podjęte do tej pory wydają się nieadekwatne. Planowane środki powinny zostać wzmocnione, by rezultat 3,4 proc. mógł zostać osiągnięty - czytamy w dokumencie.
Czas na szczegóły