Wyzwania dla krajów rozwijających się

Dobre programy rządowe i sprawna administracja to w dalszym ciągu wyzwania dla krajów rozwijających się

Publikacja: 06.02.2007 08:27

W dawnych i częściowo zapomnianych już czasach gospodarki centralnie planowanej, kiedy gołym okiem widoczne było to, że nie sprosta ona konkurencji z gospodarką rynkową krajów wysoko rozwiniętych, "poważni" ekonomiści zastanawiali się, czy gospodarka centralnie planowana może być "substytutem" gospodarki rynkowej dla krajów słabo rozwiniętych. Rozumowanie było oparte na dość prostym założeniu, chociaż gospodarka centralnie planowana jest mniej efektywna, to jednak jest bardziej "sprawiedliwa" w sferze podziału. Chociaż "sprawiedliwość" była postrzegana bardziej w kontekście tych "samych żołądków", a nie wkładu pracy, walka z ubóstwem wydawała się celem godnym poświęcenia zasad gospodarki rynkowej.

Indywidualizm przegrał

Zatem, zamiast stawiać na indywidualną przedsiębiorczość, postawiono na "zmysł" organizacyjny państwa, które w sposób uporządkowany, krok po kroku zbuduje przemysł, da wszystkim zatrudnienie oraz dostęp do darmowej edukacji i służby zdrowia. Pomijając taki drobiazg, że służba zdrowia była marnej jakości, a edukacja dawała mizerne kwalifikacje, główny błąd w rozumowaniu polegał na założeniu, że biurokratyczna machina państwa jest w stanie zastąpić rynkowy mechanizm alokacyjny. Biurokratyczny, narażony na praktyki korupcyjne, doprowadził do budowania fabryk, mostów, szkół czy też szpitali nie tam, gdzie wskazywałby na to rachunek ekonomiczny, a czasami zdrowy rozsądek, ale tam, gdzie koncentrowały się klanowe interesy.

W krajach rozwijających się "korupcja polityczna" stała się istotną przyczyną złej alokacji zasobów. "Korupcja urzędników" jest od czasu do czasu tłumiona przez akcję rządu, często popychanego do odpowiednich działań przez ofiarodawców pomocy zagranicznej. "Korupcja polityczna" jest akceptowana jako instrument umacniania wpływów wśród bazy politycznej partii władzy.

Z opóźnieniem

Mechanizm korupcji politycznej działa z opóźnieniem. W krajach rozwijających się, przy ogromnej skali ich potrzeb, trudno jest początkowo o złą alokację zasobów. Duża liczba celów o znacznej efektywności i bardzo ograniczona ilość zasobów państwa powodują w miarę trafne decyzje. Oczywiście, i w takiej sytuacji zdarzają się również mało chlubne "wyjątki". Na przykład Gujana, kraj, w którym 35 procent społeczeństwa żyje poniżej granicy ubóstwa, buduje kosztem 3 procent PKB stadion na mistrzostwa świata w krykiecie. Problem z właściwą alokacją środków pojawia się dopiero wtedy, gdy w krótkim czasie gwałtownie rośnie ilość środków w dyspozycji państwa. Może to być związane ze wzrostem cen surowców naturalnych eksportowanych przez kraj, może też być powodem wzrost zagranicznego, preferencyjnego kredytowania. Mało ostrożne władze mogą zmarnotrawić chwilowo pęczniejące dochody budżetowe, zwiększając wydatki, co prowadzi nieuchronnie do wzrostu inflacji lub importu. Potrzeba bardzo dużo politycznej wyobraźni, by powstrzymać się od wydania rosnących dochodów. Stworzenie funduszu stabilizacyjnego na ogół ma poparcie tylko ministra finansów, pozostali członkowie gabinetu wolą zwiększyć wydatki. Środki są marnotrawione. Pieniądze są wydawane według klucza politycznego, bez prób analizy potencjalnej efektywności i w dodatku przez aparat państwowy mało do tej roli przygotowany.

Przejrzeć na oczy

Wyeliminowanie korupcji politycznej w krajach rozwijających się wymaga działań w dwóch kierunkach - stworzenia apolitycznego i odpornego na korupcję urzędniczą aparatu administracyjnego oraz odpowiedniego zdefiniowania roli państwa w gospodarce. Administracja publiczna jest na ogół piętą achillesową krajów rozwijających się. Zbyt liczna w stosunku do stawianych zadań, niezbyt dobrze wykwalifikowana, traktowana jako instrument budowania politycznego zaplecza nie jest w stanie właściwie wypełniać funkcji efektywnego administrowania środkami. Administracja zabija przedsiębiorczość

"Odpolitycznienie" administracji, jasne kryteria naboru i oceny, ustabilizowanie statusu jej urzędników i zapewnienie godziwych zarobków to konieczne do wdrożenia elementy. Właściwa reforma administracji musi dodatkowo "otworzyć" biurokrację na współpracę z instytucjami pozarządowymi i sektorem prywatnym. Odpowiednio wyselekcjonowane instytucje pozarządowe, przy niskich własnych kosztach administracyjnych są w stanie lepiej docierać z pomocą socjalną, niż niejedna agencja rządowa. Podobnie projekty inwestycyjne lepiej jest finansować we współpracy z bankami, które mają kadrę i doświadczenie, niż tworzyć odrębne struktury administracyjne. Pozytywne przykłady krajów postkolonialnych, które zachowały wzorce biurokracji brytyjskiej, są najlepszym przykładem znaczenia efektywnego aparatu administracyjnego. Może się zatem paradoksalnie okazać, że wydatkowanie funduszy na sprawnie działającą administrację państwową jest najbardziej opłacalną inwestycją stwarzającą system sprawnego zarządzania publicznymi środkami.

Przy tak rozumianej roli administracji państwowej praktycznie nie ma miejsca na przedsiębiorstwa państwowe. Tam, gdzie alokację zasobów może przeprowadzić skutecznie rynek, pośrednictwo administracji nie jest potrzebne. Szczególnie trudno ten warunek przychodzi zaakceptować w krajach transformacji systemowej. Łatwe dla państwa do sterowania firmy rządowe, których nadwyżki finansowe można swobodnie transferować z branży do branży, ratując po drodze nierentowne firmy, a w ostateczności również finanse państwa wydają się wspaniałym, elastycznym instrumentem. Jeśli dodać do firm państwowych państwowe banki, kredytujące wskazane inwestycje, to władza gospodarcza państwa wydaje się absolutna.

Zapomina się o jednym, że nakaz administracyjny zabija przedsiębiorczość. W rezultacie wszechwładne państwo de facto przestaje być kreatorem rozwoju gospodarczego. Mądre ograniczenie roli państwa w gospodarce to klucz do sukcesu. Państwo powinno zostawić działalność gospodarczą prywatnej inicjatywie i koncentrować się na tych funkcjach, których wolny rynek nie jest w stanie efektywnie spełniać. Przykładowo, państwo powinno współfinansować edukację, co nie oznacza, że musi być właścicielem każdej szkoły.

Jasne sprecyzowanie celów, do jakich dąży rząd, i ich realizacja za pomocą dokładnie adresowanych programów, to podstawa skutecznie funkcjonującego państwa. Dobry program zawiera na ogół precyzyjnie zdefiniowane w postaci wskaźników cele oraz odpowiedni plan działań i limit środków finansowych. Program zawsze ustalany jest na pewien okres i zawiera instrumenty monitorowania realizacji programu. Konstrukcja w taki sposób działań rządowych przychodzi do krajów rozwijających się z zagraniczną pomocą finansową. Pozytywne doświadczenia z zagranicznymi programami pozwalają powoli budować zadaniowe podejście rządu do programu społeczno-gospodarczego.

fot. andrzej cynka

Mało ostrożne władze mogą zmarnotrawić chwilowo pęczniejące dochody

budżetowe, zwiększając wydatki.

Potrzeba

bardzo dużo politycznej

wyobraźni, by powstrzymać się od wydania rosnących

dochodów. Stworzenie funduszu

stabilizacyjnego na ogół

ma poparcie tylko ministra finansów,

pozostali członkowie

gabinetu wolą zwiększyć

wydatki.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy