"Nie widzę powodów do mojej rezygnacji z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej Polskiego Towarzystwa Ubezpieczeń" - poinformował w przesłanym "Parkietowi" oświadczeniu Ireneusz Sitarski. Jego rezygnacji chce Ciech, który przez dwie spółki zależne (Soda Mątwy i Janikosoda) ma ponad 45 proc. akcji PTU.
Ciech zarzuca Sitarskiemu, że choć teoretycznie przewodniczy on radzie z nominacji Ciechu, gra na korzyść innych akcjonariuszy, czyli Techwella i Investy. Zarzuty te, zdaniem Sitarskiego są chybione. - Moim celem, jako przewodniczącego rady nadzorczej PTU, jest działanie na korzyść spółki i budowanie jej wartości dla dobra wszystkich akcjonariuszy - oświadczył Sitarski. - Nie jest nim natomiast reprezentowanie interesów któregokolwiek z akcjonariuszy lub którejkolwiek z grup akcjonariuszy. Nigdy nie działałem i nie będę działał na rzecz partykularnych interesów, które mogłyby być niekorzystne dla spółki, niezależnie od tego, jakie są oczekiwania i naciski poszczególnych firm w składzie akcjonariatu PTU - stwierdził w swoim oświadczeniu Sitarski.
Co na to Ciech? Jak mówią jego przedstawiciele, dotychczas nie dostali odpowiedzi Siatrskiego na wniosek o złożenie rezygnacji. - Szkoda że Ireneusz Sitarski kontaktuje się z nami za pośrednictwem mediów - mówi Mirosław Kochalski, prezes Ciechu. Spółka wspólnie z Polskim Towarzystwem Reasekuracji od kilku miesięcy próbuje dokonać zmian we władzach PTU. Choć jednak PTR i Ciech mają łącznie ponad dwie trzecie akcji PTU, nie mogą nic zrobić. Statut towarzystwa mówi bowiem, że wszelkie uchwały WZA są wiążące, jeśli uzyskają co najmniej 75 proc. głosów. Przedstawiciele Ciechu twierdzą, że 12 lutego (to data najbliższego walnego zgromadzenia) jest ostatecznym terminem, w którym akcjonariusze mogą dogadać się "pokojowo".
Oświadczenie Sitarskiego pokazuje, że na negocjacje nie ma co liczyć. Co w takiej sytuacji zrobi Ciech? Wiadomo, że spółka teoretycznie ma w ręku bardzo proste rozwiązanie. Statut PTU mówi bowiem, że rada nadzorcza towarzystwa musi liczyć od siedmiu do dziewięciu osób. W tej chwili jest ich siedem.
Wystarczy, że Ciech poprosi nominowanego przez siebie członka rady nadzorczej Jana Szczepańskiego o rezygnację. W radzie zapanowałby wówczas paraliż decyzyjny. To z kolei może zwrócić uwagę Komisji Nadzoru Finansowego.