Warszawski Indeks Giełdowy znajduje się od 2003 r. w regularnej hossie, rosnąc w średniorocznym tempie aż 44 proc. Jeśli jednak wydłużyć okres analizy z minionych 4 do 12 lat, to okaże się, że od 1995 r. WIG znajduje się w obrębie szerokiego kanału trendu wzrostowego, którego średnioroczne tempo wzrostu wynosi już nie +44 proc., lecz jedynie +11,1 proc. Te 11,1 proc. to nominalne tempo wzrostu trendu cen polskich akcji. Od początku 1995 r. do końca 2006 r. obliczany przez GUS wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych rósł w średniorocznym tempie 7,5 proc. (zaczynając od +21,6 proc. w 1995 r. do mniej niż 2 proc. w latach 2002-2006, kiedy to inflacja "przeniosła się" na rynek nieruchomości i właśnie rynek akcji). A więc realnie w ciągu minionych 12 lat tempo wzrostu polskich akcji wynosiło +3,3 proc. Ta ostatnia liczba jest już porównywalna zarówno z realnym tempem wzrostu PKB w Polsce (średnio +4,3 od początku 1996 r. do teraz), jak i realnym - uwzględniającym wpływ inflacji - średniorocznym tempem wzrostu wartości amerykańskiego indeksu S&P 500 w okresie minionych 135 lat, które wyniosło +2,2 proc. To te 2-4 proc. - a nie ponad 40 proc. - to długoterminowe tempo wzrostu - po uwzględnieniu inflacji - którego można racjonalnie oczekiwać od rynku akcji. Po środowej sesji wartość WIG odchylona była od swego 12-letniego trendu wzrostowego o rekordowe 66 proc. Od 1995 r. porównywalne, przekraczające 40 proc., odchylenia w górę od linii trendu obserwować można było jedynie 5-krotnie w 1997 r., 1998 r., 2000 r. i ostatnio w maju ub.r. Ktoś, kto kupował akcje w szczytach z 1997 r., 1998 r. albo 2000 r., musiał czekać na odzyskanie nominalnej wartości włożonych pieniędzy od 2 do 4 lat. Zakup akcji wiosną 2006 r. groził koniecznością przeżycia bolesnej 20-proc. korekty (25 proc. dla WIG20). Obecne odchylenie od trendu jest rekordowe, lecz niestety bardzo trudno jest oszacować moment, w którym rozpocznie się proces powrotu rynku do bardziej realistycznego na dłuższą metę tempa wzrostu. W ostatnich dekadach porównywalne "rynki byka" potrafiły trwać nawet 5 lat (np. na Wall Street w latach 1982-1987 albo 1995-2000).
Wojciech Białek