W dalszym ciągu trudno określić, jak mogą przebiegać kolejne tygodnie notowań naszej waluty. Z jednej strony, panuje mocne przekonanie, że w długim terminie fundamenty sprzyjają jego umocnieniu. Z drugiej, nastawienie inwestorów do rynków wschodzących jest ostrożne. Cieniem kładzie się tutaj gorsza koniunktura na rynku surowców, niepewność co do stanu globalnej gospodarki w tym roku, a także oddalająca się perspektywa obniżki stóp w USA. W Eurolandzie natomiast koszt pieniądza będzie zapewne rósł dalej. Jednocześnie wkraczamy w niekorzystny dla złotego okres - w dwóch poprzednich latach w marcu dochodziło do wyraźnej wyprzedaży. Ten czynnik mógł jednak być w sporej części zdyskontowany styczniową wyprzedażą naszej waluty. Najlepszym punktem orientacyjnym dla oceny siły złotego jest poziom 3,4 zł za koszyk walut złożony po połowie z euro i dolara. Wczoraj kosztował 3,437 zł. Zniżka poniżej 3,4 zł oddalałaby groźbę dalszego spadku złotego. Póki się tak nie stanie, trzeba się liczyć z ponownym podniesieniem się ceny walut, przynajmniej do 3,55 zł za koszyk.
Krzysztof Stępień