Złoto drożało wczoraj na całym świecie, czego bezpośrednią przyczyną była zwyżka cen ropy naftowej. Gdy rosną koszty zaopatrzenia w ten podstawowy surowiec energetyczny, inwestorzy chętniej kupują złoto, chcąc w ten sposób zabezpieczyć się na wypadek większej inflacji.
Od dłuższego czasu ceny złota poruszają się w tym samym kierunku, co ceny ropy, ale niekiedy dają o sobie znać także inne czynniki mające wpływ na notowania kruszcu. Dlatego wczoraj na londyńskiej giełdzie złoto rano taniało już drugi dzień z rzędu, gdyż rosnący kurs dolara zmniejszył popyt na złoto traktowane jako inwestycja alternatywna w stosunku do amerykańskiej waluty. Ukazała się też informacja o spadku popytu ze strony jubilerów, którzy zużywają najwięcej złota. W najbliższym czasie ten fizyczny, a nie inwestycyjny, popyt na złoto będzie rósł, gdyż w ostatnie stadium w Azji wkroczyły przygotowania do Księżycowego Nowego Roku obchodzonego w lutym. To największe i najhuczniej obchodzone święto w Chinach, na Tajwanie, na Półwyspie Koreańskim i w wielu częściach Azji Południowo-Wschodniej. Popyt jubilerski generuje ponad 70 proc. zakupów złota na światowym rynku, według danych World Gold Council, skupiającej największych producentów złota. Po otwarciu sesji w Nowym Jorku cena złota zaczęła odrabiać wcześniejsze straty w wyniku oczekiwań, że drożejąca ropa zwiększy popyt na ten kruszec.
Również na popołudniowym fixingu w Londynie cena złota wzrosła do 656 USD za uncję, z 650,6 USD za uncję rano. Przed tygodniem za uncję płacono 660,2 USD.
Jerzy Boćkowski