Wiadomość, że aluminiowy koncern Alcoa, który jest jedną z trzydziestu spółek wchodzących w skład prestiżowej średniej przemysłowej Dow Jones, może stać się obiektem przejęcia, zelektryzowała wczoraj inwestorów na Wall Street. Akcje firmy drożały o blisko 7 proc., ciągnąc w górę indeksy, które przerwały trzydniowe pasmo spadków. Informację podał brytyjski dziennik "The Times". Według gazety, na przejęcie Alcoa ochotę mają dwie notowane w Londynie wielkie grupy surowcowe: BHP Billiton i Rio Tinto. Akcje tych dwóch spółek także zdrożały - obu po ponad 2 proc. Przejęcie kosztowałoby je 40 mld USD, ale pozwoliłoby znacznie zwiększyć skalę działalności i skorzystać z wciąż wysokich cen aluminium. Informacje o fuzjach i przejęciach są wodą na młyn dla inwestorów. W zeszłym roku, kiedy ich wartość była rekordowa, wskaźnik S&P 500 zyskał najwięcej od 2003 r. Wśród innych dużych spółek na Wall Street drożały też wczoraj papiery General Motors. Docenili je analitycy Merrill Lynch, podnosząc rekomendację ze "sprzedaj" do "kupuj", bo duża nadwyżka w zakładowym programie emerytalnym może pomóc firmie w negocjacjach płacowych z załogą. Gorszą passę ma Ford Motor. Dla drugiego z wielkich koncernów motoryzacyjnych Merrill obniżył rekomendację do "sprzedaj". W Europie indeksy ruszyły do góry po otwarciu rynków za Atlantykiem. Początek sesji stał jednak pod znakiem spadków. Słabo radziły sobie akcje spółek finansowych. Powód do zmartwienia dał inwestorom bank UBS, największy przedstawiciel tej branży, który ostatniego kwartału nie zaliczy do udanych - zysk spadł mu o połowę, choć okazał się nieco lepszy od oczekiwań. Chętnie kupowano akcje Ryanaira, które są też notowane w USA na rynku Nasdaq i wejdą w skład tamtejszego indeksu Nasdaq-100. Wzięcie miały też firmy budowlane - podrożały akcje francuskiego koncernu Bouygues i niemieckiego Hochtief, których wyniki były lepsze od rynkowego konsensusu. Inwestorzy liczą, że lepszy od oczekiwań będzie też ostateczny obraz wyników wszystkich europejskich spółek za ostatni kwartał.