Takie zachowanie giełdy potwierdza przypuszczenia, że wcześniejsza zwyżka notowań zdecydowanej większości spółek, zdyskontowała już osiągnięcia firm z ostatnich 3 miesięcy minionego roku. Jednocześnie widać, jak trudno jest pokonać prognozy specjalistów, co świadczy również o rosnącym optymizmie w ich szeregach.
Grunt pod korektę
Przebadaliśmy, jak zachowywał się WIG w trakcie poprzednich publikacji kwartalnych raportów finansowych. Przyjęliśmy, że sezon wyników zaczyna się na 20 sesji przed końcowym terminem, w którym spółki mają obowiązek przekazać skonsolidowane sprawozdania. Tym razem wypada on 1 marca, więc analizowany przez nas okres rozciąga się na cały obecny miesiąc. Za nami jest więc już 12 sesji sezonu wyników. W ich trakcie WIG spadł o blisko 3 proc. Poprzednio tak słabo w tej fazie okresu skłania raportów finansowych wypadał na wiosnę 2005 r., kiedy spółki publikowały raporty za I kwartał 2005 r. Obecna sytuacja od tej sprzed blisko dwóch lat diametralnie się różni. Wtedy sezon wyników przypadł na okres słabszej koniunktury. WIG tracił stopniowo na wartości od ostatnich dni lutego. Przekazywanie wyników niczego tu nie zmieniło. Powodem słabszej koniunktury nie były osiągnięcia finansowe spółek. Te okazały się bardzo dobre. Zysk operacyjny na akcję firm z indeksu WIG20 podniósł się o ponad jedną dziesiątą w porównaniu z poprzednim kwartałem. Dla przedsiębiorstw z MIDWIG-u skala poprawy była jeszcze większa i wyniosła prawie jedną piątą. Gorzej natomiast radziły sobie najmniejsze firmy, wchodzące w skład WIRR-u, ale one mają minimalny wpływ na ogólne nastroje na parkiecie.
Aktualny sezon wyników rozpoczął się, gdy notowania były wysokie. Właśnie 1 lutego, czy w dniu, który przyjęliśmy za początek okresu przekazywania raportów za IV kwartał, WIG ustanowił rekord wszech czasów. Sytuacja przed początkiem okresu przekazywania sprawozdań finansowych jest więc odwrotna niż wtedy, natomiast podobieństwa występują po jego rozpoczęciu. Stąd budowanie scenariusza na przyszłość na podstawie analogii ze zdarzeniami z wiosny 2005 r. jest trudne.
W lutym nie będzie źle?