Wczoraj obradowała rada nadzorcza Polskich Linii Lotniczych LOT. Z naszych ustaleń wynika, że w porządku spotkania nie było dyskusji na temat odwołania Marka Mazura, nowego prezesa firmy. Ministerstwo Skarbu Państwa, główny akcjonariusz lotniczej firmy (posiada 67,97 proc. kapitału, ale nie ma większości w RN) nie akceptuje nowego szefa i chce jego odwołania. Ponieważ nie zajęła się tym rada nadzorcza, MSP zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami powinno zwołać walne zgromadzenie akcjonariuszy.
Spotkanie rady dotyczyło natomiast strategii działania spółki i jej budżetu na 2007 rok. Jakie dokładnie ustalenia zapadły, nie wiadomo. Do czasu zamknięcia tego wydania gazety obrady się nie skończyły.
Pod koniec miesiąca Sejmowa Komisja Skarbu ma wysłuchać sprawozdania ministerstwa skarbu i zarządu spółki na temat sytuacji w firmie i jej planów. Marek Mazur zapewniał, że pracuje nad strategią i że będzie ona gotowa. Co ciekawe, na spotkaniu rady nie pojawił się Tomasz Dembski, do niedawna pełniący obowiązki prezesa. Od listopada 2006 r. jest on członkiem rady nadzorczej i reprezentuje w niej interesy Skarbu Państwa. MSP chciało, żeby to on został szefem linii.
Na razie nie wiadomo, czy resort będzie forsować zmiany kadrowe w spółce i dążyć do obsadzenia swojego kandydata. W niedzielę spotkali się przedstawiciele organizacji związkowych. Ustalili, że wstrzymują się ze wszystkimi działaniami. - Poczekamy na odpowiedź prezydenta Kaczyńskiego na nasz list w sprawie sytuacji w firmie - mówi G. Kossowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników PLL LOT. Załoga wysłała kilka dni temu list do prezydenta, opisując poczynania MSP i sytuację wokół konkursu na prezesa lotniczej spółki. Mówi się, że może dojść do negocjacji między załogą i większościowym akcjonariuszem w sprawie obsady fotela szefa firmy.