W kierownictwie europejskiego koncernu lotniczo-zbrojeniowego EADS, w którym rządzą Francuzi i Niemcy, powstał kryzys. W najbliższy piątek będą o tym rozmawiać kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Jacques Chirac.

Głównym powodem są różnice zdań na temat programu restrukturyzacyjnego należącego do EADS Airbusa. Przewiduje on m.in. zmniejszenie zatrudnienia. W niedzielę rada nadzorcza przerwała dyskusję na ten temat i Louis Gallois, współkierujący obiema firmami, nie mógł zaprezentować programu naprawczego Airbusa, który w ubiegłym roku po raz pierwszy poniósł stratę.

Według miesięcznika "Manager Magazine", ogłoszenie planu Power 8, planowane na wtorek, zablokował Manfred Bischoff, jeden z szefów rady nadzorczej. EADS. Miało chodzić o to, gdzie będzie produkowany samolot A320. Michael Hauger, rzecznik EADS, zaprzeczył, jakoby podczas posiedzenia rady doszło na tym tle do jakichkolwiek kontrowersji. Najbardziej zapalną kwestią są planowane przez Galloisa redukcje zatrudnienia. Chodzi o 10 tys. etatów. Taką liczbę we wtorek wymienił premier Francji Dominique de Villepin, ale skontrował go rzecznik rządu niemieckiego Thomas Steg, który powiedział, że takie decyzje powinien podejmować menedżment spółki.

Niemcy chcą, żeby redukcje były zrównoważone między krajami i fabrykami. - Musimy dokonać możliwie najbardziej sprawiedliwego podziału obciążeń, ale także szans na przyszłość i kompetencji - oświadczył Tom Enders, jeden z szefów EADS, reprezentujący DaimlerChryslera, jednego z głównych udziałowców firmy. Arnaud Lagardere, razem z Bischoffem kierujący pracami rady nadzorczej, zapowiedział bezkompromisową obronę interesów francuskich, ale jednocześnie obiecał, że nie dopuści do zaostrzenia konfliktu. Wczoraj pomoc finansową Airbusowi obiecał rząd landu Dolna Saksonia, gdzie są cztery fabryki tego producenta.

Bloomberg, latribune. fr