W ciągu tygodnia cena ropy naftowej lekko wzrosła - o kilkadziesiąt centów na baryłce - ale wciąż jest niższa aniżeli na początku roku. Sytuacja na rynku jest stabilna: w Stanach Zjednoczonych zapasy ropy utrzymują się powyżej średnich z poprzednich lat, a Iran prawdopodobnie nie przerwie dostaw, mimo rosnącej krytyki jego programu jądrowego. Za baryłkę płacono wczoraj po południu w Londynie po 58,12 USD, o 70 centów więcej niż tydzień wcześniej i o 15 centów więcej niż we wtorek. Inwestorzy liczą, że do końca zimy na półkuli północnej utrzymają się umiarkowane temperatury, który nie spowoduje wzrostu zapotrzebowania na paliwa grzewcze. Tak wskazują serwisy meteorologiczne. Na przykład w północno-wschodniej części USA, rejonie o największych potrzebach energetycznych w Ameryce, temperatury wyższe od średnich z poprzednich lat mają utrzymać się przynajmniej do początku marca. Jak podał amerykański Departament Energii, tamtejsze zapasy ropy, oleju opałowego, napędowego i benzyny wciąż utrzymują się powyżej średniej z ostatnich 5 lat. Pod koniec grudnia Iran dostał od Rady Bezpieczeństwa ONZ sześćdziesiąt dni na zaprzestanie programu jądrowego. Teraz mija termin tego ultimatum. Iran, który ma drugie co do wielkości rezerwy ropy i gazu ziemnego, nie zamierza się do niego zastosować, ale też nic nie wskazuje, żeby przygotowywał odwet, polegający na zaprzestaniu dostaw surowców na światowe rynki. ONZ zastosował wobec Iranu embargo na dostawy sprzętu i technologii, które mogłyby służyć produkcji broni jądrowej. Teraz może te sankcje zaostrzyć.