1,3 mld euro - tyle pieniędzy z Funduszu Spójności wykorzystała Polska do końca grudnia ubiegłego roku. Do wydania z puli na lata 2000-2006 pozostało jeszcze około 4,3 mld euro. Dlatego też Ministerstwo Rozwoju Regionalnego jest zaniepokojone tempem inwestycji. Po 2010 r. Komisja Europejska oceni bowiem zaawansowanie wszystkich projektów, może wtedy odebrać przyznane pieniądze. - Musimy więc co roku starać się wydać co najmniej 1 mld euro. Biorąc pod uwagę dotychczasowe tempo, to niezwykle duże wyzwanie - konkluduje wiceminister Janusz Mikuła.
Środki Funduszu zasilają duże projekty infrastrukturalne (drogi, remonty torowisk, budowę oczyszczalni ścieków). Za wydanie większości pieniędzy odpowiadają państwowe podmioty: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, PKP Polskie Linie Kolejowe oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W sumie w latach 2000-2006 zaplanowano 90 inwestycji "środowiskowych" (koszt 2,8 mld euro), 17 projektów kolejowych (1,1 mld euro) i 21 projektów drogowych (1,6 mld euro). Z realizacją części z nich są duże problemy.
Beneficjenci Funduszy Spójności borykają się przede wszystkim z obowiązkowymi dla instytucji państwowych przetargami. Skala wielu inwestycji powoduje, że ograniczona jest pula wykonawców. - Zdarza się, że firmy budowlane wycofują się z inwestycji ze względu na dobrą koniunkturę na rynku i zmieniające się ceny - przyznaje J. Mikuła. - Problemem jest także częste niedoszacowanie projektów infrastrukturalnych na etapie planowania - dodaje. Firmy budowlane zgłaszały problem obniżającej się wartości kontraktów już w trakcie realizacji. Bruksela przyznaje pieniądze na inwestycje w euro. Aprecjacja polskiej waluty oznacza, że wykonawca dostaje mniej złotych, w których wypłaca pensje.
Ministerstwo wskazuje także na nieprofesjonalny rynek ekspertów sporządzających obowiązkowe oceny oddziaływania na środowisko. Zdaniem resortu, od 1991 r., kiedy zlikwidowano wykonującą takie analizy komórkę ekspercką w resorcie środowiska, nie ma w tej dziedzinie dostatecznej liczby fachowców.
PAP