Ceny włoskich obligacji skarbowych spadły wczoraj bardziej niż innych europejskich papierów dłużnych. Taką reakcję inwestorów spowodowały obawy, że rezygnacja premiera Romano Prodi może doprowadzić do wcześniejszych wyborów.
Prodi podał się do dymisji po zaledwie dziewięciu miesiącach sprawowania urzędu, a podjął tę decyzję po przegranym głosowaniu nad strategicznymi celami polityki zagranicznej rządu. Prezydent Giorgio Napolitano wstrzymał się z przyjęciem dymisji, ale może zdecydować się na rozpisanie wyborów, jeśli Prodi lub inny polityk nie będzie w stanie utworzyć nowego rządu.
Rentowność 10-letnich włoskich obligacji wzrosła wczoraj o 2 pkt bazowe, do 4,29 proc. i w takim samym stopniu, do 24 pkt, zwiększyła się różnica w oprocentowaniu (spread) w stosunku do niemieckich papierów o takim samym terminie zapadalności. Agencja ratingowa Standard & Poor?s poinformowała, że rezygnacja Prodiego nie będzie miała bezpośredniego wpływu na ocenę wiarygodności kredytowej włoskich papierów dłużnych. S&P w październiku obniżyła ich rating do A+ z AA-. Mediolańska giełda na dymisję Prodiego nie zareagowała.
Pozycja kierowanego przez niego rządu była słaba od samego początku, gdyż zwycięstwo wyborcze koalicji było najmniejsze we współczesnej historii Włoch. W Senacie koalicja miała tylko jeden głos przewagi. Kwestia wysłania wojsk do Afganistanu i rozbudowy amerykańskiej bazy w Vicenzy na tyle poróżniły koalicjantów, że tak nikłej przewagi nie udało się utrzymać.
Słabość włoskiego rządu skutkowała też tym, że nie zdołał on rozwiązać wielu problemów. Na przykład Komisja Europejska niedawno ostrzegała gabinet Prodiego, że musi on wprowadzić zmiany w systemie emerytalnym, by zmniejszyć wydatki budżetowe i zahamować wzrost zadłużenia, i tak największego w strefie euro. Prezes banku centralnego Mario Draghi zaproponował, żeby jak najszybciej parlament podniósł wiek emerytalny w celu zmniejszenia obciążenia budżetu w jednym z najbardziej kosztownych w Europie systemów zabezpieczenia społecznego.