Zabiegi amerykańskiej administracji mające na celu odizolowanie Iranu i doprowadzenie go do gospodarczej ruiny natrafiają na sprzeciw od Hiszpanii po Indie. Spółkom i krajom zależy na długoterminowych umowach, zapewniających im dostęp do drugich na świecie złóż ropy naftowej i gazu ziemnego.
Największa europejska spółka naftowa Royal Dutch Shell i hiszpański koncern z tej branży Repsol w styczniu podpisały z Teheranem nową umowę w sprawie negocjowanego od trzech lat projektu wydobycia gazu ziemnego. Jego wartość szacuje się na 10 mld USD. To najnowszy przykład tego, że czołowe firmy nie mogą sobie pozwolić na rezygnację z Iranu.
Amerykańskie ostrzeżenia
Przedstawiciele amerykańskiej dyplomacji, a także niektórzy kongresmeni wyraźnie ostrzegają przed zawieraniem tego rodzaju porozumień, a nawet grożą zastosowaniem przepisów ustawy z 1996 r., przewidującej nałożenie kar na zagraniczne spółki działające zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Iranie, wobec którego ONZ w grudniu zastosowała sankcje za odmowę wstrzymania programu nuklearnego.
Mimo to Austria i Szwajcaria podpisały niedawno list intencyjny w sprawie dostaw gazu z Iranu od 2012 r. gazociągiem, który ma być dopiero zbudowany. W lutym w Teheranie indyjski minister spraw zagranicznych Pranab Mukherjee wznowił rozmowy na temat od dawna negocjowanego projektu dotyczącego dostaw gazu z Iranu. Thierry Desmarest, prezes francuskiego Totala, trzeciej co do wielkości europejskiej spółki naftowej, potwierdził kontynuowanie negocjacji z Iranem w sprawie dużego projektu skraplania gazu ziemnego. - Nie można zaprzeczyć temu, że pominąwszy pewne wątpliwości polityczne, każdy zainteresowany jest inwestycjami w Iranie, umożliwiającymi zwiększenie wydobycia ropy i gazu - powiedział Desmarest na niedawnej konferencji z analitykami w Paryżu.