Uparcie niska inflacja

W poprzednich kilku kwartałach sygnały ożywienia popytu konsumpcyjnego osiągały natężenie od dawna niewidziane, a inflacja wzrastać jakoś nie chciała

Publikacja: 26.02.2007 07:45

Ubiegły rok okazał się kolejnym, w którym inflacja całkowicie zignorowała pesymistyczne prognozy rynkowe i pozostawała na niskim poziomie. Ponownie potwierdziło się więc to, co widzimy od ładnych paru lat, a mianowicie, że rynki niezmordowanie prognozują, że inflacja wzrośnie, a ta uparcie rosnąć nie chce.

Można wprawdzie stwierdzić, że grunt to konsekwencja, i dalej obstawiać wzrost inflacji. Na pewno kiedyś się sprawdzi. Ale chyba nie o to chodzi.

Temat ten jest o tyle aktualny, że dziś, w pierwszych miesiącach 2007 roku, sytuacja nie odbiega od wyżej przedstawionej normy. Prognozy rynkowe tradycyjnie wskazują bowiem na wzrost inflacji w ciągu nadchodzących 12 miesięcy, w tytułach prasowych zaś coraz częściej zaczynają pojawiać się nawoływania stroskanych ekonomistów, by Rada Polityki Pieniężnej na ten oczekiwany wzrost inflacji zareagowała.

Automatycznie nasuwa się więc pytanie: co sprawia, że tym razem inflacyjne czarnowidztwo jest bardziej wiarygodne niż w przeszłości?

Pesymista może w tym miejscu przytomnie stwierdzić, że obecny wzrost zatrudnienia, wynagrodzeń, a w konsekwencji i popytu krajowego znajduje się na niepokojąco wysokim poziomie. I będzie miał rację. Aby to stwierdzić, nie trzeba nawet patrzeć na wskaźniki GUS-u.

Wystarczy pojechać do pierwszego lepszego centrum handlowego i rzucić okiem na kłębiący się tam tłum. Logiczne jest więc, że prędzej czy później dojdzie do "popytowego" wzrostu inflacji. Teoretycznie tej linii rozumowania nie można nic zarzucić. Tylko że w ciągu poprzednich kilku kwartałów sygnały ożywienia w popycie konsumpcyjnym osiągały natężenie od dawna nie widziane, a inflacja wzrastać nie chciała. Ten sam inflacyjny pesymista może zripostować, że to czynniki podażowe (głównie żywność i paliwa) pomogły utrzymać niską dynamikę cen. I ponownie będzie miał rację.

Jednak jeśli wyrzucimy z koszyka inflacyjnego rzeczoną żywność i paliwa, to okaże się, że pozostała część koszyka (lepiej odzwierciedlająca siłę presji popytowej) też za bardzo nie chce rosnąć.

Co więcej, jeśli przyjrzymy się poszczególnym elementom koszyka CPI, to okaże się, że za dużą część ostatniego wzrostu wskaźników inflacji bazowej odpowiedzialne były wydarzenia mające raczej luźny związek ze zwiększoną chęcią do zakupów. Czyli, być może jednak mamy do czynienia z sytuacją, w której wysoki popyt krajowy nie za bardzo przekłada się na dynamikę cen. Przynajmniej na razie.

Można więc powrócić do zagadnienia sformułowanego na wstępie i zapytać, co właściwie wskazuje na to, że to właśnie dzisiejsze poziomy całej gamy wskaźników makroekonomicznych są bardziej alarmujące niż te z przeszłości? Bo jeśli odrzucimy bieżące - mało proinflacyjne - dane, to zostaną nam prognozy. Te zaś, jak pokazują doświadczenia historyczne, zwykły tchnąć nadmiernym pesymizmem.

W sumie wychodzi na to, że poza głębokim wewnętrznym przekonaniem (wynikającym z ogólnie znanych zależności teoretycznych) i anglosaską dewizą "better safe than sorry", adwokaci podwyżek stóp procentowych nie mają dziś zbyt wiele konkretnych argumentów.

Podobno 29,4 proc. Polaków nie wie, co to jest inflacja, a dla kolejnych 12,6 proc. nie ma ona większego znaczenia. Daje to w sumie 42 proc. społeczeństwa, które nie wierzy w inflację. A podobno wiara czyni cuda. Może więc dlatego wskaźnik CPI uparcie pozostaje na niskim poziomie? I może siła tej (nie)wiary wystarczająca jest, by utrzymać niską inflację przez jeszcze jeden rok?

Zobaczymy za dwanaście miesięcy.

GŁÓWNY EKONOMISTA FORTIS BANKU

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy