Budujemy Polską Grupę Energetyczną - odpowiednik CEZ-u

PGE ma powstać jeszcze w tym roku. Już na 2008 r. planowany jest giełdowy debiut tego energetycznego giganta. Zanim jednak do niego dojdzie, rząd musi rozwiązać szereg nierozstrzygniętych dotychczas problemów

Publikacja: 26.02.2007 07:56

Nasz rząd postanowił połączyć państwowe spółki energetyczne w cztery grupy. Największa z nich - Polska Grupa Energetyczna - ma mieć ponad 40-procentowy udział w krajowym rynku wytwarzania. Według założeń Ministerstwa Gospodarki, holding ten będzie jedną ze strategicznych spółek, które odpowiadają za zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego w naszym kraju. Dodatkowo, ma to być odpowiednik czeskiego CEZ-u, który może sprostać konkurencji na europejskim rynku energii elektrycznej.

Jak to się wszystko zaczęło

Pod koniec marca 2006 r. Rada Ministrów zatwierdziła "Program dla elektroenergetyki". Wtedy też ruszyły analizy prawne i finansowe tworzenia PGE, Energetyki Południe oraz grupy centralnej i północnej.

Konsolidacja PGE formalnie jednak wystartowała dopiero pod koniec grudnia ubiegłego roku. Wtedy też rząd zatwierdził wniosek o wniesienie do utworzonej przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne spółki celowej PGE Energia udziałów w ośmiu spółkach dystrybucyjnych ze wschodniej Polski i Zespołu Elektrowni Dolna Odra. Chociaż wszystko odbyło się zgodnie z ustalonym wcześniej harmonogramem, krok ten wzbudził ostry protest związkowców. Dlaczego? Resorty skarbu i gospodarki - odpowiedzialne za realizację programu dla elektroenergetyki - wcześniej zapewniały pracowników przekształcanych spółek, że żadne ważne decyzje nie będą zapadały bez uzgodnień ze związkami zawodowymi. Natomiast w chwili konsolidacji nierozstrzygnięta pozostawała sprawa akcji pracowniczych, które mają otrzymać załogi łączących się spółek. Centrale związkowe domagały się początkowo od rządu, aby ten wycofał z sądu rejestrowego dokumenty rozpoczynające konsolidację. Tak się nie stało. 17 stycznia dystrybucja i ZEDO oficjalnie włączono do PGE Energia. To jednak nie koniec przekształceń.

Co najpierw: łączenie

czy podział?

Z nadzorujących konsolidację PGE Polskich Sieci Elektroenergetycznych wydzielono spółkę - PSE-Operator. Zgodnie z unijnymi dyrektywami, podmiot ten powinien być jednoosobową spółką Skarbu Państwa, aby móc zachować niezależność przy zarządzaniu systemem przesyłowym. Trwają prace, by operatora wyposażyć w majątek sieciowy. Jednak zanim zostanie on wydzielony z Polskich Sieci Elektroenergetycznych, trzeba do nich wnieść holding BOT Górnictwo i Energetyka. Włączenie do Grupy tego największego na polskim rynku wytwórcy energii - wzmocni krajowego giganta o trzy elektrownie: w Bełchatowie, Opolu i Turowie oraz dwie kopalnie.

Przekształcenia związane z budową PGE powinny zakończyć się jeszcze w tym roku. Ostatnim etapem będzie wchłonięcie spółki celowej PGE Energia przez PSE i przekształcenie się w Polską Grupę Energetyczną. Tak utworzony holding będzie obsługiwał wszystkie etapy, przez które musi przejść energia, aby trafić do ostatecznego odbiorcy: od wydobycia węgla, przez wytwarzanie i dystrybucję, po sprzedaż.

Ile spółka może zarabiać

Wstępne analizy finansowe spółki pokazują, że PGE będzie firmą o dużym potencjale finansowym. PGE na stać się największym przedsiębiorstwem w całym polskim sektorze energetycznym. Do 2011 r. firma ma generować przychody rzędu 25 mld złotych rocznie. Od 2012 r. zysk spółki netto powinien wynieść 2,1-3 mld zł. Jak szacują analitycy finansowi PSE, pozwoli to na inwestowanie ok. 3 mld zł rocznie. Planuje się, że do 2020-2021 r. PGE zbuduje pierwszą w naszym kraju elektrownię atomową. Jej koszt szacuje się na na 12-14 mld zł.

Gigant rośnie w siłę

Z analiz sporządzonych na zlecenie rządu wynika, że po zakończeniu konsolidacji wartość aktywów energetycznego giganta będzie wynosić ok. 38,4 mld zł. Po zmianach organizacyjnych PGE może w krótkim okresie zyskać na wartości nawet 20-30 proc. W jaki sposób? Dzięki tzw. efektowi synergii i obniżaniu kosztów działalności zintegrowanego już przedsiębiorstwa.Możliwe, że już w przyszłym roku Polska Grupa Energetyczna wejdzie na warszawski parkiet. Nie zostanie ona jednak sprywatyzowana w całości. Ze względu na strategiczne znaczenie PGE dla bezpieczeństwa energetycznego kraju, rząd zamierza doprowadzić do sprzedaży maksymalnie 35 proc. jej akcji. Według znawców branży energetycznej, po giełdowym debiucie PGE będzie znacznie zyskiwać na wartości. Skąd ta pewność? Aby się o tym przekonać, należy spojrzeć na kursy skonsolidowanych spółek energetycznych notowanych na europejskich giełdach. Cenowy indeks europejskich firm energetycznych w latach 2003-2006 zyskał na wartości ok. 90 procent. Jeszcze lepiej radzi sobie CEZ, którego notowania na praskiej giełdzie wzrosły w ciągu ostatnich czterech lat około ośmiu razy.

Konkurencja: w kraju

czy za granicą?

Mimo tych optymistycznych prognoz, nie wszyscy przedstawiciele branży energetycznej są przekonani o tym, że Polska Grupa Energetyczna będzie sobie dobrze radziła w starciu z zachodnioeuropejskimi konkurentami z branży. Obawy te wynikają stąd, że w porównaniu z zachodnimi koncernami, takimi jak EDF, E. ON czy RWE, PGE będzie stosunkowo mała. Dla przykładu, zainstalowane moce wytwórcze, którymi dysponuje obecnie EDF, są kilkakrotnie większe niż te, którymi dysponować będzie PGE. Mimo tych zastrzeżeń, w Polsce trudno byłoby przeforsować pomysł budowy przedsiębiorstwa większego niż PGE. Już teraz eksperci z branży mówią, że grupa ta będzie miała zbyt dużą siłę przetargową jak na krajowe warunki i że może to zaburzyć mechanizmy konkurencyjne na naszym rynku energetycznym. Wyraźnie też widać, że w całej europejskiej energetyce trwają procesy integracyjne. Dlatego pojawiają się informacje, że być może za kilka lat PGE będzie musiała jeszcze urosnąć w siłę. W jaki sposób? Mogłaby na początek wchłonąć jedną z trzech pozostałych grup energetycznych, prawdopodobnie położoną na północy kraju Energę.

Nie chwalmy dnia

przed zachodem słońca

Na razie jednak budowa Polskiej Grupy Energetycznej idzie bardzo opornie. W harmonogramie konsolidacji są opóźnienia. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest utrudniona współpraca między ministerstwami skarbu i gospodarki, które wspólnie odpowiadają za realizację "Programu dla elektroenergetyki". Nieoficjalnie mówi się nawet o wojnie między MG i MSP. Szefowie obu resortów tego nie komentują. Gdzie leżą przyczyny konfliktu? Przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki podkreślają, że ich resort powinien ponosić całą odpowiedzialność za przekształcenia w energetyce. Tymczasem nadzór właścicielski nad spółkami z tej branży prowadzi resort skarbu. Dlatego trudno jest jednoznacznie określić podział kompetencji. Co więcej, ministerstwa mają różne poglądy na to, w jaki sposób łączyć spółki.

Awantura o akcje

Projekt ustawy o akcjach pracowniczych w energetyce to jedna ze spraw, które różnią resorty. Ministerstwo Gospodarki przygotowało swój projekt ustawy w tej sprawie. Podczas konsultacji MSP ostro skrytykowało cały dokument. Przedstawiło całą listę zastrzeżeń i przedstawiło nowe propozycje. Ten projekt również budzi kontrowersje. Do załóg przedsiębiorstw, które wejdą w skład PGE (w myśl ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji), trafią sięgające 15 proc. pakiety akcji spółek parterowych (łączących się). Rząd obiecał związkowcom, że akcje te będzie można zamienić na akcje skonsolidowanej grupy. Problem w tym, że w holdingu BOT Górnictwo i Energetyka, na skutek prowadzonych wcześniej przekształceń, akcje pracownicze już wydano i trafiły one do niepublicznego obrotu. Wszystko wskazuje na to, że prywatni inwestorzy, którzy je kupili, nie dostaną prawa do konwersji. Efekt będzie taki, że w rękach zostaną im niepłynne i niewiele warte papiery. A znajdują się one już nie tylko w rękach indywidualnych graczy. Akcje BOT trafiły także do inwestorów instytucjonalnych (również zagranicznych). Resort skarbu nie chce, aby na skutek konwersji walory PGE znalazły się w rękach np. funduszy inwestycyjnych jeszcze przed ofertą publiczną. Natomiast osoby, które kupiły od pracowników akcje BOT mówią, że chcą takich samych uprawnień jak załogi.

Niewyjaśniona kwestia akcji pracowniczych w energetyce opóźnia prace nad konsolidacją spółek z branży. Nieoficjalnie wiadomo, że uzyskanie poparcia związków zawodowych i za twierdzenie projektu ustawy w tej sprawie przez rząd ułatwiłoby dalsze prace nad budową PGE. Na razie jednak związkowcy z rosnącym niepokojem przyglądają się sprawie. Mówią, że tracą zaufanie do rządu i na połowę marca zapowiadają demonstracje w Warszawie.

dr Jürgen Kroneberg

członek zarządu RWE Energy

Musimy ograniczyć

zapotrzebowanie na gaz i promować węgiel

Unia Europejska jest i na długo pozostanie

najważniejszym na świecie regionem importu

surowców energetycznych. Szacunki

opracowane przez Komisję Europejską wskazują, że poziom uzależnienia od importu gazu

z obecnych 57 proc. osiągnie niemal 84 proc.

Jednocześnie światowe zapotrzebowanie

na energię już dziś prowadzi do jej niedoborów. Podaż taniej ropy i gazu jest wielkością

ograniczoną. Dlatego też światowa konkurencja istotnie wpłynie na cenę ropy, gazu

i elektryczności. Ponadto infrastruktura

transportu energii staje się w coraz większym stopniu narażona na ryzyka o charakterze

politycznym. Zważywszy na te zagrożenia,

musimy - po pierwsze - ograniczyć wzrost

zapotrzebowania na gaz, zwłaszcza

przeznaczony do wytwarzania energii

elektrycznej, a po drugie - doprowadzić

do dywersyfikacji istniejących

źródeł energii.

Należy poprawić efektywność zarówno

wytwarzania, jak i wykorzystywania energii. Trzeba promować korzystanie

z odnawialnych źródeł energii wszędzie tam,

gdzie jest to wykonalne i uzasadnione

ekonomicznie. Stosowanie sztywnych

przydziałów docelowych nie jest

odpowiednim rozwiązaniem. W Europie

musimy także promować wykorzystywanie

naturalnych źródeł energii, w szczególności energii jądrowej i węgla.

prof.

Stefan Chwaszczewski

Instytut Energii Atomowej w Świerku

Tylko energetyka jądrowa

pomoże Polsce

W Unii Europejskiej zwraca się największą

na świecie uwagę na ochronę środowiska.

Polska jest zobowiązana traktatem akcesyjnym oraz dyrektywami UE do limitowania emisji

szkodliwych substancji do środowiska.

Spalanie węgla w paleniskach kotłów jest źródłem emisji tych substancji, na które nałożono

restrykcyjne ograniczenia. System

elektroenergetyczny kraju czeka zasadnicza

modernizacja. Prawie połowa zainstalowanej mocy w systemie ma ponad 30 lat eksploatacji,

czyli wypracowane ponad 180 tysięcy godzin.

Są to w większości bloki mało ekonomiczne,

których dostosowanie do współczesnych

wymagań ochrony środowiska będzie

nieopłacalne. Te bloki sukcesywnie będą

wyłączane z eksploatacji i muszą być

zastąpione nowymi. Dodatkowo muszą być wprowadzane bloki energetyczne zapewniające dostawy energii związanej ze zwiększonym jej zapotrzebowaniem. Zastosowane technologie w tych blokach energetycznych będą

określać wykorzystanie surowców

energetycznych na następne 40-50 lat. Tylko energetyka jądrowa pozwoli Polsce nadążyć za czekającym ją wzrostem zapotrzebowania na energię.

DAR

2,1-3

mld zł ma wynosić

od 2012 roku roczny

zysk netto Polskiej Grupy Energetycznej

Najważniejsze dane PGE

tuż po zakończeniu konsolidacji

11,8 tys. MW Zainstalowane moce wytwórcze

4,9 mln Odbiorcy końcowi

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy