Sokołów, największy polski producent mięsa, padł w zeszłym roku ofiarą szajki przestępców, którzy wyłudzili od firmy mięso. Odbiło się to na wyniku operacyjnym spółki w IV kwartale. Był z tego powodu o 1,6 mln euro niższy (około 6,2 mln zł) - podał w raporcie HK Ruokatalo, fiński współwłaściciel Sokołowa (drugim wspólnikiem jest duński producent mięsa Danish Crown).
Przestępczy proceder prowadziła firma ze Śląska. W połowie 2006 r. nawiązała współpracę z należącym do Sokołowa zakładem mięsnym w Jarosławiu. Kupowała od niego półtusze. Za pierwsze dostawy, standardowej wielkości, płaciła w terminie. Potem udało jej się wynegocjować odroczenie zapłaty. Wtedy złożyła ogromne zamówienie na mięso. Towar odebrała, lecz nigdy za niego nie zapłaciła. Kiedy Sokołów zaczął domagać się należnych pieniędzy, okazało się, że firma nie istnieje.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi od kilku miesięcy Prokuratura Okręgowa w Przemyślu. Zatrzymano do tej pory jedną osobę pod zarzutem wyłudzenia towaru o wartości 4 mln zł. Nie odbyła się jeszcze żadna rozprawa.
Nie wiadomo, jakie szanse ma Sokołów na odzyskanie pieniędzy. Z naszych informacji wynika, że z podobnym przestępstwem borykał się już kilka lat temu jeden z zakładów Animeksu. Takiego przypadku nie przypomina sobie z kolei Krystyna Szczepkowska, rzecznik Indykpolu. - Mamy dobry system, który monitoruje zadłużenie klientów - twierdzi.
Zysk operacyjny Sokołowa w IV kwartale wyniósł tylko 2 mln euro. Obniżyły go nie tylko działania przestępców, ale również rosnąca konkurencja cenowa. Firma nie zdecydowała się na sprzedawanie towaru poniżej kosztów produkcji. Z raportu Ruokatalo wynika jednak, że w najbliższym czasie będzie musiała poprawić rentowność. "To warunek osiągnięcia długoterminowych celów na tym rynku" - czytamy w dokumencie.