W tempie zaledwie 2,2 proc. rosła w ostatnim kwartale zeszłego roku gospodarka USA. Pierwotnie Departament Handlu szacował ją na 3,5 procent.
Ekonomiści spodziewali się, że skorygowane dane będą słabsze, ale nie aż tak bardzo. Średnia prognoz wynosiła 2,4 proc.
Najnowsze szacunki potwierdzają więc, że w drugiej połowie zeszłego roku największa gospodarka świata dostała wyraźnej zadyszki. Rozpoczęło się od pogorszenia koniunktury na rynku nieruchomości, które z czasem przeniosło się także na przemysł. Obserwowany w firmach spadek produkcji i wartości zamówień potwierdza, że wiele przedsiębiorstw wciąż nie pozbyło się nagromadzonych wcześniej zapasów.
W ocenie Bena Bernanke, szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej, w drugiej połowie roku gospodarka USA powinna stać się silniejsza. Oczekuje umiarkowanego tempa wzrostu PKB. Taką opinię przedstawił, przemawiając wczoraj przed senacką komisją budżetową.
Jednak poprzedni szef amerykańskiego banku centralnego Alan Greenspan nie wyklucza nawet recesji pod koniec tego roku. Przemawiając do biznesmenów z Hongkongu, nie przedstawił konkretów, ale stwierdził, że są sygnały wskazujące na taką możliwość.