Główne europejskie parkiety rozpoczęły czwartkowe notowania od wzrostów. Dobre nastroje utrzymały się jednak zaledwie do południa. Później indeksy najpierw powoli się osuwały, żeby w końcu zacząć ostro spadać. Dominację podaży wiązano z obserwowanym od południa umocnieniem jena. To zmniejszało atrakcyjność operacji carry trade, polegających na pożyczaniu środków w walutach niskooprocentowanych i inwestowaniu w instrumenty, które mogą dać większą stopę zwrotu (m.in. akcje). Był to jednak tylko pretekst. Europejskie parkiety, po trwających od wakacji wzrostach, które praktycznie nie były przerywane większymi spadkami, po prostu "dorosły" do mocnej, liczonej raczej w tygodniach niż dniach, korekty.
Spadki w Europie w sposób naturalny przełożyły się na pogorszenie nastrojów na Wall Street. Główne amerykańskie indeksy rozpoczęły czwartkowe notowania od silnych spadków. Jednak podobnie jak dzień wcześniej, również wczoraj zjawił się "wybawca". W odróżnieniu od środy, nie był nim szef Fed, Ben Bernanke, który z optymizmem wypowiadał się o amerykańskiej gospodarce, ale zaskakująco dobry odczyt lutowego indeksu ISM. Wzrósł on do 52,3 pkt z 49,3 pkt, tym samym ponownie sugerując rozwój sektora produkcyjnego w USA. Większość inwestorów liczyła natomiast, że pozostanie on poniżej granicznego poziomu 50 pkt, tak jak to w środę sugerował podobny indeks Chicago PMI. Publikacja ISM natychmiast przełożyła się na poprawę nastrojów. Indeks S&P 500 w ciągu kilku minut zredukował zniżkę z -1,6 proc. do - 0,3 proc. Niezależnie jednak od ostatecznego zakończenia wczorajszej sesji na Wall Street, po wtorkowej silniej przecenie szanse na dalsze spadki są bardzo duże. Zważywszy na długi czas trwania trendu poprzedzającego wtorkowe minizałamanie czy chociażby z uwagi na fakt, że w jeden dzień "wykasowane" zostały trzy miesiące wzrostu (to może prowokować realizację zysków), można zakładać, że spadki nie zakończą się wcześniej niż po osiągnięciu przynajmniej 38,2-proc. zniesienia wcześniejszych impulsów. Dla S&P 500 oznacza to test przynajmniej 1370 pkt.