Każdy pretekst dobry do przeceny, byle z Chin

Indeksy europejskich giełd około 11.00 zaczęły w piątek spadać. Znowu była to reakcja na wiadomość z Chin

Publikacja: 03.03.2007 09:16

Już po zamknięciu notowań na giełdach w Szanghaju i Shenzhen tamtejszy urząd do spraw walutowych (State Administration of Foreign Exchange) poinformował o zaostrzeniu kontroli zaciągania za granicą krótkoterminowych kredytów przez lokalne banki. Ma to zwiększyć bezpieczeństwo krajowego systemu finansowego i "zapobiec powstawaniu nierównowagi na rynku międzynarodowym".

Komunikat bez szczegółów

Urząd obniżył obowiązujące na 2007 r. kwoty, do których chińskie banki mogą się zadłużać za granicą - głosi komunikat zamieszczony na jego stronie internetowej. Szczegółów tej regulacji nie podano. Urząd stwierdził jedynie, że "krótkoterminowy dług zagraniczny rośnie zbyt szybko".

Krótko- i średnioterminowe zadłużenie Chin za granicą wzrosło w zeszłym roku o 16 proc., do około 320 mld USD, podczas gdy cały dług zagraniczny zwiększył się o 14 proc. Dług krótkoterminowy to obecnie około 57 proc. całkowitego.

Piątkowa regulacja ma zachęcić do pożyczania walut na krajowym rynku. Chińskie rezerwy dewizowe przekraczają już 1 bilion dolarów.

Nerwowa reakcja za granicą

Gdy przed południem naszego czasu komunikat chińskiego urzędu dotarł do giełdowych inwestorów, znowu zareagowali oni dość nerwowo. Na giełdzie w Bombaju indeks spadł o 2 proc., niemiecki DAX stracił prawie 1,5 proc., zniżkował też francuski CAC 40. Później mozolnie odrabiały straty. Miniony tydzień był na światowych giełdach najsłabszy od wybuchu wojny w Iraku.

Powtórka z rozrywki

Już po raz drugi w ciągu kilku dni okazało się, że wiadomości z Chin są wygodnym pretekstem do realizacji zysków na innych rynkach. Po wtorkowym załamaniu chiński rząd zapewniał, że nie wprowadzi podatku od zysków giełdowych. Poinformował także, że pozwoli zagranicznym inwestorom kupować więcej papierów chińskich firm.

Nadzór chińskiego rynku zapewnił też, że wtorkowa przecena była "zwyczajną korektą" i że nie zamierza w żaden sposób wpływać na kursy giełdowych spółek. - Nadal będą decydowały o nich siły rynku - powiedział Zhu Jian, szef chińskiej komisji papierów wartościowych. Twierdzenie o korekcie wydaje się o tyle uzasadnione, że chińskie akcje rosły niemal nieprzerwanie od połowy 2006 r. i ich notowania podskoczyły w tym czasie prawie o trzy czwarte.

Mocne fundamenty

W obawie przed przegrzaniem koniunktury chiński bank centralny zabronił jedynie tamtejszym fimom zaciągania kredytów na inwestycje giełdowe. Nakazał też bankom komercyjnym sprawdzanie, czy indywidualni klienci nie przeznaczają kredytów na kupowanie akcji.

Obserwatorzy chińskiej sceny i rynkowi analitycy są też na ogół zgodni co do tego, że nic nie zmieniło się w fundamentach tamtejszej gospodarki. Nadal są one bardzo silne. Chiny są na czwartym miejscu pod względem wielkości produktu krajowego.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy