Do pierwszej w tym tygodniu sesji giełdowej inwestorzy przystąpili ze świadomością, że sytuacja techniczna niemal w każdym wymiarze czasowym uległa poważnemu pogorszeniu. W ujęciu miesięcznym pojawił się zalążek wymagającej potwierdzenia formacji objęcia bessy. Na wykresie tygodniowym, po wielokrotnych ostrzeżeniach RSI, sytuacja także dojrzała do przesilenia i powstał jeden z najdłuższych w historii GPW czarny korpus. Towarzyszył mu sygnał sprzedaży na MACD. Wszystkie te negatywne symptomy sprawiły, że rynek bliższy jest testowania dolnego ograniczenia 4-letniego kanału (2900 pkt) niż bicia nowych rekordów hossy. W najkrótszym możliwym terminie gracze mogli jednak liczyć na poprawę. Taką nadzieję wzbudziła piątkowa konsolidacyjna sesja. Otwarcie poniedziałkowych notowań z 90-pkt luką bessy błyskawicznie rozprawiło się z tymi oczekiwaniami. Zamiast ruchu powrotnego w rejon linii szyi miesięcznej formacji głowy z ramionami, a indeks jednym pociągnięciem wypełnił zasięg zniżki, wynikający z tej formacji. Rozpoczęło się nerwowe przeciąganie liny w rejonie 3140 pkt. Nieprzypadkowo obydwie strony giełdowej gry wybrały ów poziom na miejsce bardzo ważnej potyczki. Uplasowało się tam kilka niezwykle istotnych wsparć. Pierwszym i chyba najważniejszym jest średnia EMA-200, w dalszej kolejności 38-proc. zniesienie 9-miesięcznej hossy oraz minimum z 10 stycznia. Wsparcie wzmocnione tyloma technicznymi barierami, mimo naruszenia, oparło się jednak naciskom podaży i WIG20 zakończył sesję na poziomie 3179 pkt. Korekta wzrostowa, której rynek do tej pory się nie doczekał wisi więc w powietrzu. Paradoksalnie momenty kapitulacji i przerwania kluczowych wsparć często bywają czasem żniw dla łapaczy dołka. Wczoraj przez kilka godzin mieliśmy do czynienia z takim stanem rynku. Trzeba jednak pamiętać, że tak długo jak poranna luka bessy (3183-3198 pkt) pozostanie otwarta, odreagowanie będzie pojęciem hipotetycznym. W dłuższym terminie sytuacja sprzyja obstawiającym dalsze spadki. Wskazuje na nie charakter 1,5-miesięcznej formacji zmiany trendu, spadek MACD na nowe minima, dalszy wzrost ADX oraz brak pozytywnych dywergencji na wskaźnikach średnioterminowych.