Ernst Jansen, wiceprezes Eureko, daje jasny sygnał: najlepszą metodą rozwiązania sporu o PZU są negocjacje z ministerstwem skarbu. Tyle że stanowisko resortu skarbu w tej sprawie też jest jasne: nie chcemy Holendrów w PZU. Jak na rozpoczęcie poważnych negocjacji, stanowiska obu stron są średnio zbieżne.

Niemniej konsekwencja Ernsta Jansena jest zdumiewająca. Od początku sporu o PZU wiceprezes Eureko powtarza, że chce negocjować. Przez ostatnie siedem lat szefowie resortu skarbu zmieniali się kilkanaście razy, a Jansen uparcie z każdym z nich chciał prowadzić rozmowy.

Od sierpnia 2005 r. Eureko ma w ręku częściowy wyrok Trybunału Arbitrażowego, który stwierdza, że Polska naruszyła umowę z Holandią o wzajemnej ochronie inwestycji. To jednak negocjacji nie przyspieszyło. Ostatnio klimat w ogóle zrobił się mało ciekawy. Resort skarbu pomawia Eureko o czarny PR i nękanie procesami polskiego rządu. Jansen na to: - Usiądźmy i porozmawiajmy (chociaż pozew o naruszenie dóbr osobistych Holendrzy złożyli). W związku z wyborem audytora dla PZU, wiceprezes Eureko będzie musiał, niestety, (chyba że lubi) częściej odwiedzać Warszawę. Głównie budynek Prokuratury Okręgowej. Ale to nic. Ernst Jansen mówi, że chętnie złoży wyjaśnienia. Oczywiście, nadal chce negocjować z resortem skarbu. Takich historii było oczywiście więcej. Litościwie nie o wszystkich (obdzieranie kota ze skóry) będę wspominał. Ciekawy jestem, czy któregoś dnia to ministerstwo powie Eureko: - Siądźmy i negocjujmy. Na co Holendrzy stwierdzą: - Arbitraż już za was wszystko wynegocjował.