O 7,7 proc. w stosunku rocznym podskoczył w IV kwartale produkt krajowy brutto Rumunii. W całym 2006 r. wzrósł o tyle samo. Przyspieszenie jest duże, bo rok wcześniej gospodarka urosła tylko o 4,1 proc.
Zdaniem ekonomistów, dobre wyniki makroekonomiczne są związane ze wzrostem inwestycji oraz wydatków konsumenckich obserwowanym w przededniu wejścia Rumunii do Unii Europejskiej (kraj został jej członkiem z początkiem tego roku). - Dynamika wzrostu produktu krajowego jest wyższa, niż wynikałoby to z potencjału naszej gospodarki - twierdzi Radu Craciun, szef działu analiz rumuńskiego oddziału ABN Amro. - Inflacja może podskoczyć. Grozi nam przegrzanie koniunktury - ostrzega.
Rumuni wydali w 2006 r. na konsumpcję o 24 proc. więcej niż rok wcześniej. Zaciągnęli też o 50 proc. więcej pożyczek. Do wzrostu spożycia przyczyniła się również umacniająca się waluta. To przełożyło się na spadek cen towarów importowanych. Lokalny pieniądz w minionym roku zyskał 8,1 proc. i na koniec 2006 r. za euro trzeba było zapłacić 3,38 leja. Bezpośrednie inwestycje zagraniczne podskoczyły w ciągu roku do 9,1 mld euro, a więc aż o 75 proc.
Mygur Isarescu, prezes banku centralnego Rumunii, nie obawia się jednak nadmiernego wzrostu cen i twierdzi, że inflacja wyniesie w tym roku maksimum 5 proc. Według prognoz rządowych ekspertów, w tym roku gospodarka urośnie o 6,5 proc.
Bloomberg