Znaczne spadki na giełdach światowych w ostatnich dniach i związana z tym obawa o rozwój gospodarczy wpłynęła negatywnie na wartość walut rynków wschodzących. W poniedziałek znów testowaliśmy opór dla EUR/PLN na poziomie 3,9250, a dla USD/PLN powyżej 2,9900. Kolejny raz jednak te bariery się obroniły. Wtorkowe otwarcie było już niższe i wyniosło dla euro 3,9070, a dolara 2,9770. Niewielkie polepszenie sentymentu w regionie zaowocowało przed południem spadkiem tych kursów. Później pojawiły się kwestie polityczne, czyli spekulacje wokół dymysji wicepremiera Giertycha. Złoty nieznacznie się osłabił - gdyż inwestorzy nie przepadają za inwestycjami w walutę kraju, któremu grozi kryzys rządowy. Szybkie dementi zastopowało ten proces. Nasza waluta jest wciąż pod silną presją zewnętrznych czynników. Wahania oraz ich konsekwencje na głównych światowych rynkach mają największe przełożenie na jej wartość. Wygląda na to, że tylko poważny wstrząs polityczny mógłby spowodować, że będziemy wypadać gorzej niż cały region. Gdyby się zdarzył, wszystkie waluty rynków wschodzących by go odczuły.