Stan litewskiej gospodarki jest "poważny". Niedopuszczenie do przegrzania koniunktury wymaga czujności zarówno od twórców polityki pieniężnej, jak i od rządu - uważa szef tamtejszego banku centralnego Reinoldijus Sarkinas.
Agencja ratingowa Fitch przed tygodniem ostrzegała, że zbyt szybkie tempo wzrostu zagraża rozwojowi gospodarczemu trzech państw bałtyckich. PKB Litwy w minionym kwartale zwiększył się o 6,9 proc., sąsiednia Łotwa odnotowała tempo wzrostu 11,7 proc., najszybsze w Europie, a estońska gospodarka rozwijała się niewiele wolniej, bo w tempie 10,9 proc.
Tak szybkie tempo wzrostu stymulowane coraz wyższymi płacami i kredytami zaciąganymi przez gospodarstwa domowe uniemożliwiło dawnym republikom radzieckim przyjęcie euro w planowanych terminach. Wniosek Litwy o zmianę waluty został odrzucony przez Komisję Europejską. Estonia i Łotwa same zrezygnowały.
Prezes Sarkinas przyznał, że sytuacja jest poważna i musi być uważnie nadzorowana, ale na razie nie widzi on potrzeby stosowania nadzwyczajnych środków.
W całym zeszłym roku PKB Litwy wzrósł o 7,5 proc., a więc w prawie takim samym tempie jak 7,6 proc. odnotowane rok wcześniej. W tym roku rozwój gospodarczy Litwy będzie prawdopodobnie trochę wolniejszy i wyniesie 6,8 proc.