Po kilku dniach przerwy na rynki zagraniczne powróciły spadki. Początek bieżącego tygodnia przyniósł kolejną czarną świecę na wykresie S&P 500. W ślad za amerykańskimi giełdami podążyły również rynki środkowoeuropejskie. Kilkudniowa korekta wzrostowa z początku miesiąca dobiegła więc końca. We wtorek S&P 500 ponownie silnie zniżkował, tworząc na wykresie długą czarną świecę. Indeks zbliżył się do wsparcia w postaci ostatniego lokalnego minimum na poziomie 1374 pkt. Najprawdopodobniej jednak kolejne sesje przyniosą jego przełamanie. Minimalny zasięg spadków wynosi bowiem 1365 pkt. W zależności od tego, jak liczyć ostatnie fale, spadki mogę jednak sięgnąć głębiej. Strukturę, która ukształtowała się na wykresie w ciągu ostatnich tygodni, równie dobrze można bowiem zinterpretować jako całą korektę A-B-C, ale także jako dopiero jej pierwszą część, czyli falę A. W tym przypadku, spadki bez większych problemów mogą dotrzeć do kolejnych poziomów docelowych 1340 pkt i 1320 pkt, a nawet niżej. Choć obecnie trudno stwierdzić, który z przedstawionych scenariuszy jest bardziej prawdopodobny, to jednak na razie nie pojawiły się jakiekolwiek sygnały zakończenia korekty. Indeksy środkowoeuropejskie wykonały w zeszłym tygodniu ruch powrotny do niedawno przełamanych średnioterminowych linii trendu wzrostowego. Cały ruch jest doskonale widoczny na wykresie WIG i PX, zaś w przypadku BUX prędzej można mówić o krótkoterminowej konsolidacji poniżej analogicznej linii. Wczorajszy spadek dodatkowo potwierdził korekcyjny charakter wzrostów z ubiegłego tygodnia. Choć dolne cienie świec można interpretować optymistycznie, to jednak radziłbym zachować dużą ostrożność.
Wzrosty w trakcie sesji spowodowane były raczej bardzo niskimi otwarciami indeksów niż wyczerpywaniem się podaży. Obecnie nadal wiźc o wiele więcej przemawia za kontynuacją spadków, niż powrotem trendu. Warto zauważyć, że obecna korekta nie jest nawet w połowie tak silna jak ta z maja ubiegłego roku. Mamy zatem jeszcze sporo miejsca na spadki.