Handel na Giełdzie Papierów Wartościowych po czwartkowej przerwie rozpoczął się od spadków. Takie zachowanie wywołało ogólne pogorszenie nastrojów na światowych rynkach akcji, prowokowane przez wzrost rentowności amerykańskich obligacji.
Indeks dużych spółek zaczął od zniżki o 1,1 proc. Do południa jeszcze dominowała podaż, co przełożyło się na jego prawie 2-proc. spadek. Później, wraz z systematyczną poprawą nastrojów na czołowych europejskich parkietach i wzrostem notowań kontraktów na główne amerykańskie indeksy, coraz bardziej aktywny stawał się popyt. Ostatecznie WIG20 zakończył tydzień na poziomie 3646,18 pkt, tracąc 0,62 proc., a w całym tygodniu 2,5 proc.
Wczorajsza zniżka WIG20 w sposób istotny nie pogarsza sytuacji technicznej tego indeksu. Świeca w kształcie szpulki symbolizuje bowiem niepewność panującą na rynku, a nie strach. Może ona równie dobrze stanowić wstęp zarówno do dalszych spadków, jak i do mocnego ruchu do góry.
Podobnie jak w ostatnich jedenastu miesiącach również i teraz kilkutygodniowy szczyt na wykresie WIG20 wyznaczyło górne ograniczenie kanału, w jakim porusza się indeks (3820 pkt; dolne ograniczenie 3350 pkt). Tym szczytem jest wtorkowe maksimum na 3790,96 pkt. O ile jeszcze na początku przyszłego tygodnia możliwe jest odreagowanie spadków, w ślad za ewentualnym odreagowaniem na Wall Street, to później raczej należy zakładać pogorszenie koniunktury.
Nie powinno ono być jednak dynamiczne. Jeżeli nic nadzwyczajnego się nie wydarzy, to spadki bez najmniejszego problemu powstrzyma strefa 3402-3479 pkt. Tworzą ją marcowa luka hossy, dołek z połowy maja br. oraz roczna linia trendu wzrostowego.