Z przeprowadzonego na zlecenie "Życia Warszawy" sondażu Pentora wynika, że Polacy odmawiają zatrudniania polityków, natomiast chętnie daliby pracę Krzysztofowi Ibiszowi i Katarzynie Cichopek, czyli parze, która prowadziła program "Jak oni śpiewają". Pierwszy z polityków, którego chcielibyśmy zatrudnić, były prezydent Kwaśniewski, znalazł się dopiero na 10. miejscu za aktorami, piosenkarzami i dziennikarzami. Ponieważ sondaż prowadzony był na tzw. próbce reprezentatywnej, to znaczy, że biznesmeni i menedżerowie zarządzający spółkami giełdowymi i takimi, które dopiero o wejściu na giełdę marzą, też niechętnie widzieliby w swojej firmie polityków, a parę z Polsatu owszem.
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że wszystko jest OK, a ankieta tylko potwierdziła to, co wszyscy i tak wiedzą. Bo przecież nie ma wątpliwości, że politycy to pracownicy kiepscy. Chcieliby dużo zarabiać, nic nie robić i nie wiadomo, którą rękę mają bardziej lewą. Natomiast deklaracja o gotowości do dania pracy ślicznej aktoreczce świadczy o tym, że falę procesów o molestowanie seksualne polski biznes ma dopiero przed sobą.
Niestety, jednak wszystko wskazuje na to, że albo pytania zostały przez Pentor źle postawione, albo menedżerowie z premedytacją skłamali. Akurat politycy są bowiem przedstawicielami branży zatrudnianej bardzo chętnie. Oczywiście, politycy, którzy spełnią najpierw kilka określonych warunków.
Muszą mieć tzw. przełożenie, czyli dostęp do ważnego polityka z koalicji rządzącej, albo umiejętnie sprawiać wrażenie, że taki dostęp mają.
Muszą mieć złe warunki mieszkaniowe, czyli dom o powierzchni poniżej 300 mkw., który pragną zamienić na dom większy, nowszy, ładniejszy i w lepszej okolicy, ale ich aktualnie nie stać, bo na przykład stracili poprzednią pracę.