Rada Ministrów ma obowiązek przyjąć założenia do ustawy budżetowej na kolejny rok do 15 czerwca. Dokument zawiera prognozę sytuacji makroekonomicznej, a także planowany poziom dochodów i wydatków państwa. Część danych poznaliśmy już miesiąc temu. Ministerstwo Finansów oszacowało, że przyszłoroczna inflacja wyniesie 2,3 proc., a dynamika PKB 5,5 proc. Teraz przyszedł czas na podanie ram finansowych. Mogą się jeszcze zmienić, w miarę jak MF otrzymywać będzie nowe dane. W trakcie projektowania budżetu na ten rok planowane dochody wzrosły z 213,1 mld zł podawanych w czerwcu do 228,95 mld zł w końcowej ustawie.
Trudne obliczenia
Szacunki prezentowane w założeniach stanowią jednak cenną informację dla ekonomistów. W tym roku resort pilnie strzeże szczegółów założeń. Nieoficjalnie wiadomo tylko, że deficyt budżetu zostanie utrzymany na poziomie 30 mld zł. Do ostatniego momentu w MF trwały za to dyskusje nt. poziomu wydatków. - Ułożenie przyszłorocznego budżetu nie będzie łatwe ze względu na mnożące się wciąż propozycje skonsumowania tzw. owoców wzrostu. Teoretycznie projekt ustawy powinien bazować na obowiązujących przepisach, ale MF będzie musiało też ocenić, które z przedłożonych już projektów rządu (coroczna waloryzacja rent i emerytur, obniżenie składki rentowej itp.) oraz postulatów koalicjantów mają realne szanse na realizację - przyznaje Wiesław Szczuka, główny ekonomista BRE Banku, były wiceminister finansów.
Nowe wydatki
Redukcja składek na ZUS prowadzona według scenariusza wicepremier Zyty Gilowskiej (o 7 pkt proc.) kosztować ma w przyszłym roku 19,3 mld zł, waloryzacja - 4,4 mld zł. Oba rozwiązania nie są jeszcze przesądzone. Obniżkę klina podatkowego posłowie zaczną omawiać dziś. Według wicepremiera Przemysława Gosiewskiego, koalicjanci zawarli w tej sprawie "bardzo jasne porozumienie". Nie chciał jednak powiedzieć, jakie. Szczegóły nt. efektów renegocjacji umowy PiS-Samoobrona-LPR mają być znane jeszcze w tym tygodniu.