Do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wzywani są kolejni pracownicy Ministerstwa Skarbu Państwa - ustalił "Parkiet". Powód? Z ministerialnego archiwum "wyparowała" część ważnych prywatyzacyjnych dokumentów.
Postępowanie prokuratury dotyczy nielegalnego ukrywania dokumentów (art. 276 kodeksu karnego; winnym grozi kara pozbawienia wolności do dwóch lat). Na razie toczy się "w sprawie", co znaczy, że gromadzone są dowody i nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów. Śledztwo - jak twierdzą nasi informatorzy - jest rozwojowe, bo cały czas pojawiają się nowe informacje i wątki.
Zadziwiające efekty kontroli
Najpierw okazało się, że brakuje dokumentów na temat przekształceń własnościowych w Elektrociepłowni Kraków oraz Polpharmie (patrz: tabela).
Działający w MSP zespół do spraw kontroli procesów prywatyzacyjnych chciał zbadać, jak wyglądała sprzedaż tych dwóch firm, ale w ministerialnym archiwum nie znalazł od-powiednich dokumentów. Otrzymał jednak sygnał, że mogą się one znajdować wśród materiałów, które mają być... zniszczone. - W pudełkach z papierami do zniszczenia rzeczywiście znaleziono różne dokumenty, w tym takie, które nie były i nie powinny być do tego przeznaczone. Chodzi nie tylko o dokumenty dotyczące EC Kraków i Polpharmy - mówi Daniel Bienkiewicz, dyrektor gabinetu politycznego Ministerstwa Skarbu Państwa. Odmawia jednak podania szczegółów.