Brytyjski bank Barclays nie składa broni w walce o kontrolę nad holenderskim ABN Amro. W tej chwili gotowy jest zapłacić 65 miliardów euro we własnych akcjach, a więc mniej niż zadeklarowało konsorcjum, z Royal Bank of Scotland na czele, proponujące 71,2 mld euro, z czego ponad 70 proc. w gotówce. Barclays jednak, o czym wczoraj informował dziennik "Financial Times", ma plan modyfikacji swojej oferty.
Chodzi o możliwość zapłacenia części ceny gotówką. Szczegóły zapewne ujawni dopiero wówczas, kiedy jasne będzie stanowisko sądu holenderskiego w sprawie sprzedaży należącego do ABN Amro chicagowskiego banku LaSalle. Za 21 mld USD ma go kupić Bank of America. Apetyt na tę dwunastą w Stanach Zjednoczonych sieć bankowości detalicznej ma też Royal Bank of Scotland.
Sąd gospodarczy w Amsterdamie, na wniosek grupy akcjonariuszy ABN Amro, wstrzymał sprzedaż LaSalle Bank, gdyż uznał, iż w sprawie tej transakcji powinni wypowiedzieć się akcjonariusze ABN Amro. Ostateczną decyzję o tym, czy udziałowcy mogą zablokować sprzedaż LaSalle, podejmie w przyszłym miesiącu Sąd Najwyższy Holandii. Od jego werdyktu uzależniona też jest oferta konsorcjum. Jeśli wyrok będzie sprzyjał zamiarom RBS i jego sojuszników, wówczas swoje atuty ujawni Barclays, który porozumiał się już z szefami ABN Amro co do pewnych kwestii związanych z funkcjonowaniem obu banków po połączeniu.
Problem polega na tym, skąd John Varley, dyrektor generalny Barclays, weźmie pieniądze na sfinansowanie transakcji. Niektórzy akcjonariusze już ostrzegają, że nie powinien podnosić ceny, a amerykański fundusz Atticus Capital wręcz domaga się wycofania oferty, bo, jego zdaniem, ABN Amro nie jest wart 65 miliardów euro.
Od nacisków nie jest też wolny Royal Bank of Scotland, bo niektórzy jego główni udziałowcy mają też duże pakiety akcji Barclaysa. Ci akcjonariusze nie chcą licytacji wyniszczającej obie instytucje.