Osoby biorące kredyty powinny się liczyć ze wzrostem rat - ostrzega Emil Szweda, analityk Open Finance. Powód? Oprocentowanie kredytów hipotecznych w złotych może pod koniec roku dojść do 5,8 proc. (4,75 proc. 3M WIBOR plus ok. 1 proc. marży), a jeszcze popularniejszych kredytów we frankach szwajcarskich średnio do 4,2 proc. (3-proc. 3M LIBOR plus 1,2 proc. marży). W każdym przypadku jest to o 0,5 pkt proc. więcej niż obecnie. - A za rok podstawowa stopa procentowa w Szwajcarii może już wynieść 3,5 proc. - powiedział Bloombergowi Jan Amrit Poser, główny ekonomista Banku Sarasin.
Co chwilę podwyżka
Wczoraj zgodnie z oczekiwaniami Szwajcarski Bank Centralny (SNB) zdecydował się na podwyższenie podstawowej stopy o kolejne 0,25 pkt proc. Obecnie wynoszą one już 2,5 proc., chociaż jeszcze 1,5 roku temu było to 0,75 proc. Ale na tym nie koniec. Eksperci spodziewają się, że we wrześniu szwajcarskie stopy znów pójdą w górę o kolejne ćwierć punktu bazowego, a przed końcem roku spodziewana jest jeszcze jedna taka podwyżka. Przed wzrostem oprocentowania kredytów w CHF nie ma ucieczki do złotego, bo u nas sytuacja ma być podobna. Najbliższa podwyżka z obecnych 4,25 proc. do 4,5 proc. nastąpi prawdopodobnie już w lipcu. I niewykluczone, że nie będzie to ostatni ruch Rady Polityki Pieniężnej.
- Gdy sprawdzi się ten scenariusz, rata kredytu złotowego wzrośnie o 5,6 proc. i na spłatę każdych 100 tys. zł trzeba będzie co miesiąc dodatkowo dołożyć 30 zł, a w przypadku kredytów denominowanych we frankach szwajcarskich wzrost raty wyniesie 6,2 proc., co przełoży się na podwyżkę raty o 32 zł - mówi Emil Szweda.
Dobre wolne tempo