Sejm przyjął wczoraj projekt zmian w prawie energetycznym. Nowelizacja ma zapewnić ciągłość dostaw energii elektrycznej do domów po pierwszym lipca. Dlatego przepisy te przyjmowane są w ekspresowym tempie. Jeszcze niedawno w projekcie przewidywano dwutygodniowe vacatio legis. Zapis ten został jednak szybko wykasowany przez sejmową komisję "Solidarne Państwo". W dokumencie zatwierdzonym wczoraj przez Sejm przewiduje się, że ustawa wchodzi w życie od dnia ogłoszenia.
1 lipca następuje uwolnienie rynku energetycznego. Co ma ono wspólnego z problemami z zaopatrzeniem w prąd? Przecież dostawcy energii mają od połowy roku konkurować między sobą. Będzie to możliwe dzięki temu, że gospodarstwa domowe dostaną prawo do swobodnego zmieniania firmy, która dostarcza im prąd. Obecnie nie mają takiej możliwości.
Dyrektywy unijne wymagają, aby do 1 lipca zakłady energetyczne, których jest w Polsce 14, rozdzieliły działalność przesyłową i handel energią. Mogą to zrobić na dwa sposoby.
Te, które wydzielają część dystrybucyjną na zasadach kodeksu spółek handlowych, mają zapewnione następstwo prawne umów z klientami. Ale w kilku spółkach wybrano inny model, czyli wydzielenie części handlowej do spółki zależnej. W tym przypadku dziedziczenia umów nie będzie. Dlatego znowelizowane przepisy mają umożliwić tzw. sukcesję generalną umów na dostawy energii elektrycznej.
Nowe przepisy przewidują, że odbiorcy energii będą mogli bezpłatnie zmienić dostawcę energii. Wystarczy na piśmie wypowiedzieć mu umowę. Część spółek zajmujących się handlem energią już teraz deklaruje, że jeżeli zgłosi się do nich klient, który będzie chciał zostać ich odbiorcą, to załatwią za niego wszystkie formalności potrzebne do rozwiązania umowy z dotychczasowym dostawcą.