Ostatnia sesja tygodnia była stosunkowo spokojna, jak cały tydzień. Wydarzeniem ostatnich pięciu dni była końcowa przecena w środę, która zachwiała u części inwestorów wiarą w możliwość kontynuowania zwyżki cen. W czwartek rynek odbijał, ale robił to w tak marny sposób, że w końcówce sesji ponownie uderzyła podaż. Nie była ona już jednak tak silna, jak dzień wcześniej, co pozwoliło na spokojne notowania na wczorajszej sesji.
W trakcie tych kilku dni danych makro nie było zbyt wiele, ale te, które mieliśmy okazję poznać, sprawiają, że sytuacja przed przyszłotygodniowym posiedzeniem Rady Polityki Pieniężnej jest dość klarowna. Podwyżka stóp procentowych wydaje się przesądzona. Widać to także po ankiecie przeprowadzonej przez Reutera. Wszyscy ankietowani oczekują podniesienia stóp procentowych. Różnią się tylko oceną co do terminu jej wystąpienia. 15 z 20 sądzi, że będzie to lipiec, co jak czytelnicy wiedzą, jest zgodne także z moimi oczekiwaniami. Trzech sądzi, że będzie to szybciej i już w przyszłym tygodniu decyzja zostanie podjęta. Dwóch sądzi, że będzie to dopiero w październiku. Wnioski? Mimo że wszyscy oczekują podniesienia stóp, to po najbliższym posiedzeniu rady stopy pozostaną na tym samym poziomie. Zostaną one zmienione dopiero na następnym posiedzeniu, gdy członkowie RPP zapoznają się z nową projekcją inflacyjną, oraz poznają dane za czerwiec, co pozwoli na szerszy obraz dotyczący całego II kw.
Głównym motorem wczorajszego wzrostu wartości indeksu była zwyżka ceny PKN. Koncern zyskiwał już ponad 5 proc., co jest ewenementem także i u nas. Spółka miała wsparcie w KGHM, TP i PKO BP. Jedynie Pekao się nie spisywał i spadał o ponad 1,5 proc., ale jedna spółka niczego nie była w stanie popsuć. Niby więc wszystko wygląda obiecująco, ale dlaczego obrót wyniósł tylko niespełna 800 mln zł, z czego na PKN i KGHM przypada aż 400 mln zł? Pocieszeniem może być jedynie fakt,
że właśnie one były wczoraj
najsilniejsze.