- Petrolinvest nie będzie miał kłopotów ze sprzedaniem nowych akcji - uważa Ludomir Zalewski, analityk z Domu Maklerskiego PKO BP. Oferta spotka się, według niego, z zainteresowaniem inwestorów, mimo że działalność spółki jest związana ze sporym ryzykiem.
Największą niewiadomą wydaje się to, czy Petrolinvest w ogóle znajdzie ropę naftową na terenie Federacji Rosyjskiej lub Kazachstanu, gdzie jego firmy zależne posiadają koncesje poszukiwawczo-wydobywcze. Nawet gdyby surowiec tam był, może się okazać, że jego pozyskanie nie jest opłacalne. Jeśli zaś ropy będzie wystarczająco dużo, aby ją z zyskiem eksploatować, koncesje wydobywcze mogą być odebrane firmom z grupy Petrolinvestu. Podobnie było już w Rosji z BP i Shellem. To chyba największe ryzyko, związane z inwestycją w akcje spółki.
Firma chce przekazać w ręce nowych akcjonariuszy zaledwie ok. 9 proc. walorów. Świadczy to, że dotychczasowi współwłaściciele są przekonani o czekającym Petrolinvest sukcesie i nie chcą się za bardzo dzielić spodziewanymi zyskami z planowanych inwestycji. Gdyby te zyski stały się faktem, akcje kolejnej emisji (można się jej spodziewać już w 2008 r.), można by sprzedać znacznie drożej niż papiery serii B.
Analitycy UniCredit CA IB (które wprowadza akcje Petrolinvestu na GPW), dokonali wyceny spółki metodą porównawczą (metoda dochodowa nie ma tu zastosowania), bazując na dwóch wskaźnikach: cena/zaangażowany kapitał oraz cena/potwierdzone wydobywalne rezerwy (chodzi o zasoby, co do których istnieje większe niż 50 proc. prawdopodobieństwo zyskownego pozyskania). Obie wyceny były podobne: 1,014 mld zł oraz - przy założeniu, że rezerwy wynoszą 200 mln baryłek - 1,056 mld zł. Jedna akcje Petrolinvestu byłaby warta ok. 172 zł. Przypomnijmy, że firma, chcąc pozyskać 80-110 mln zł (mówił o tym zarząd) musiałaby sprzedać akcje po 151-208 zł.
komentarz