Góra urodziła mysz - takie komentarze dało się wczoraj słyszeć w Sejmie w trakcie pierwszego czytania projektu nowelizacji ustawy o IKE. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, rząd wycofał się bowiem z podwyższenia limitu rocznych wpłat na konto (obecnie stanowi 1,5-krotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, czyli 3697 zł). Nowelizacja przewiduje tylko możliwość zwrotu części pieniędzy zgromadzonych na rachunku, po potrąceniu podatku. Obecnie obowiązujące przepisy mówią o zwrocie "całości zgromadzonych środków". Rząd wprowadzić chce także wypłatę ratalną oszczędności po osiągnięciu wieku emerytalnego (obecnie wypłacana jest cała suma).
Budżet nie pozwala
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej tłumaczyło niepodwyższanie limitów względami budżetu.- Jest to kwota, która nie generuje dodatkowych wydatków dla systemu finansów publicznych, a jest wystarczająca dla niezbyt zamożnej części społeczeństwa. Dla pozostałych istnieją różne fundusze inwestycyjne - stwierdził wiceminister Romuald Poliński.
Taka argumentacja nie przekonała jednak części posłów. Dziś na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych PO zgłosi poprawki mające na celu podwyższenie limitów.
Limit może tylko rosnąć