"Będziemy bacznie obserwować wszystkie zmiany wskaźników makroekonomicznych i, jeżeli trzeba będzie działać w kierunku przeciwdziałania wzrostom cen, to będziemy sięgać do naszego arsenału. Choć mam nadzieję, że do tego nie dojdzie" - powiedziała Wasilewska-Trenkner w wywiadzie dla Radia PiN.
Była minister finansów dodała, że ponieważ decyzja RPP znajdzie swoje odzwierciedlenie w gospodarce dopiero za 3-5 kwartałów, to dziś nie można niczego być pewnym - mimo, że sytuacja na rynkach zagranicznych wydaje się być dla Polski korzystna.
"Na świecie wszystko działa na naszą korzyść, przyspiesza tempo wzrostu w całej strefie euro. Jednak ze Stanów Zjednoczonych napływają bardzo różne sygnały, które mogą przynieść drobne lub bardzo poważne wstrząsy. Dlatego bardzo ostrożnie i wnikliwie musimy patrzeć co będzie działo się z polską gospodarką" - dodała Wasilewska-Trenkner.
Jej zdaniem, jeśli nie będziemy doświadczali dalszych zaskoczeń w postaci np. gwałtownego wzrostu wynagrodzeń i jednocześnie spadku produkcji, to wczorajsza podwyżka może być ostatnią w tym roku. Szanse na to ocenia jednak na 50%.
"Jeśli ceny ropy na świecie pozostaną na przewidywanych poziomach, jeśli złoty będzie zachowywał się tak jak dotychczas, to być może jest to podwyżka wystarczająca. Podkreślam jednak słowo ?być może' i w skali jeden do dziesięciu prawdopodobieństwo podwyżek stawiam na poziomie pięciu" - tłumaczyła członek RPP.